Teksty paschalne

Zamiast wstępu: Jan Paweł II jako biskup Krakowa w Ziemi Świętej


Bazylika Narodzenia Pańskiego w Betelejem
Biskup Karol Wojtyła, wówczas 43 letni, opisał swoja pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Odbył ją w trakcie trwania Soboru...więcej>>

Niedziela Palmowa: Wjazd Jezusa do Jerozolimy

W jaki sposób Jerozolima przyjmie swego Mesjasza? Jezus, który zawsze uchylał się wobec usiłowań ludu, aby uczynić Go królem (por. J 6,15), wybiera czas i przygotowuje szczegóły swojego mesjańskiego wjazdu do miasta „Jego praojca Dawida” (Łk 1, 32; por. Mt 21, 1-11). Zostaje obwołany Synem Dawida, Tym, który przynosi zbawienie („Hosanna” oznacza „zbaw więc!”, „daj zbawienie!”). Oto „Król chwały” (Ps 24, 7-10) wchodzi do swojego Miasta, „jedzie na osiołku” (Za 9, 9). Nie zdobywa Córy Syjonu, która jest figurą Jego Kościoła, podstępem czy przemocą, lecz pokorą, która świadczy „prawdzie” (J 18, 37). Dlatego poddanymi Jego Królestwa w tym dniu są dzieci (por. Mt 21, 15-16; Ps 8, 3) i „ubodzy Boga”, którzy pozdrawiają Go, jak obwieścili Go aniołowie pasterzom (por. Łk 19, 38; 2, 14). Kościół podejmuje ich wołanie: „Błogosławiony, który przybywa w imię Pańskie” (Ps 118, 26) w Sanctus liturgii eucharystycznej [por. KKK 333 i 1352], rozpoczynając wspomnienie Paschy Pana. Wjazd Jezusa do Jerozolimy ukazuje przyjście Królestwa, które Król-Mesjasz idzie wypełnić przez Paschę swojej Śmierci i swojego Zmartwychwstania... (Katechizm n.559-560)

Homilia Benedykta XVI
w czasie Mszy krzyżma w 2006 r.



Wielki Czwartek jest dniem, w którym Pan dał Dwunastu kapłańskie zadanie celebrowania, w chlebie i winie, sakramentu swego Ciała i Krwi, aż przyjdzie ponownie. Baranek paschalny i wszystkie ofiary Starego Przymierza zostają zastąpione przez dar Jego Ciała i Jego Krwi, dar samego siebie.

W ten sposób, nowy kult znajduje swą podstawę w tym, że – w pierwszej kolejności – Bóg czyni dar dla nas i wypełnieni tym darem stajemy się Jego: stworzenie powraca do Stwórcy.

Tak też i kapłaństwo stało się czymś nowym: to już nie kwestia rodowodu ale odkrywanie siebie w tajemnicy Jezusa Chrystusa. On zawsze jest Tym, który daje, który przyciąga nas do siebie.

Tylko On może powiedzieć: „To jest Ciało moje ... To jest Krew moja”. Tajemnica kapłaństwa Kościoła polega na tym, że my, nędzne istoty ludzkie, na mocy sakramentu, możemy wypowiadać Jego „ja”. In persona Christi On pragnie wykonywać swe kapłaństwo poprzez nas. W Wielki Czwartek, wspominamy w szczególny sposób tę poruszającą tajemnicę, która wzrusza nas na nowo w każdej celebracji sakramentu.

Aby codzienne życie nie zagłuszyło tego, co wielkie i tajemnicze, potrzebujemy tego szczególnego upamiętnienia, musimy powrócić do tej godziny, w której położył na nas ręce i uczynił nas uczestnikami tej tajemnicy.

Zastanówmy się jeszcze raz nad znakami, w których ten Sakrament został nam dany. W centrum znajduje się bardzo stary obrzęd nałożenia rąk, poprzez który On wziął mnie w posiadanie, mówiąc mi: „Należysz do mnie”.

Jednak mówiąc to powiedział też:.. „Jesteś pod opieką moich rąk. Jesteś pod ochroną mojego serca. Znajdujesz się bezpiecznie w moich dłoniach, i tak, dokładnie, odnajdujesz się w niezmierzonej głębi miłości. Zostań w moich rękach i daj mi twoje”.

Następnie pamiętajmy, że nasze ręce zostały namaszczone olejem, który jest znakiem Ducha Świętego i jego mocy. Dlaczego ręce? Ludzka ręka jest narzędziem ludzkiego działania, jest symbolem ludzkiej zdolności do stawiania czoła światu, właśnie dokładnie, by go „wziąć w swe ręce”.

Pan położył na nas ręce i chce teraz naszych rąk, tak aby mogły stać się Jego własnymi w świecie. On nie chce więcej by służyły Mu do brania rzeczy, ludzi i świata dla siebie, redukując rzeczywistość do bycia naszą własnością. Zamiast tego, gdy oddajemy siebie na służbę Jego miłości, nasze ręce mogą przekazywać Jego boski dotyk.

Chce by nasze ręce były narzędziami służby, a więc wyrazem misji całej osoby, za którą ręczy, i którą przyprowadza do mężczyzn i kobiet. Jeśli ludzkie ręce symbolicznie ukazują ludzkie władze i, ogólnie, zdolności jako moc do rozporządzania światem, to namaszczone ręce muszą być oznaką gotowości człowieka do dawania, do twórczości w kształtowaniu świata z miłością. To z tego powodu, oczywiście, potrzebujemy Ducha Świętego.

W Starym Testamencie namaszczenie jest znakiem bycia przyjętym do posługiwania: król, prorok, kapłan, każdy robi i daje więcej niż to, co pochodzi od niego samego. W pewnym sensie, jest on opróżniany z siebie, tak, aby posługiwać, będąc do dyspozycji Tego, który jest większy niż on. Pełny tekst angielski więcej>>


Wielki Piątek: Augustyn komentuje psalm 69 (68)
(fragment Adversus Judeos 5.6)


Psalm sześćdziesiąty ósmy ma w tytule: „o rzeczach, które się zmienią”. A wyśpiewuje się w nim Mękę Pana naszego Jezusa Chrystusa, figuratywnie ukazującego w sobie także pewne głosy swoich członków, to jest wiernych. Nie miał On bowiem żadnych grzechów, lecz poniósł nasze, dlatego mówi: „grzechy moje nie są zakryte przed Tobą” (w.6). Zostało tu napisane i zapowiedziane to, o czym czytamy w Ewangelii: „Dali mi żółć jako pokarm, a gdy byłem spragniony poili mnie octem” (w.22; por. Mt 27, 34. 48). Przez Niego zatem zmieniły się rzeczy dawne, które tytuł psalmu przepowiadał jako mające się zmienić. Żydzi uznają, że jednak coś do nich mówi Ewangelia, mimo iż czytają i nie rozumieją, skoro chcą wiedzieć, jakim sposobem przyjmujemy autorytet Prawa i Proroków, nie zachowując sakramentów, które tam zostały przepisane. Nie zachowujemy, ponieważ zmieniły się. Zmieniły się, albowiem zapowiedziano, że mają się zmienić i wierzymy w Tego, którego objawieniem zostały zmienione. Nie zachowujemy więc przykazań, które tam zostały zapisane, ponieważ rozumiemy rzeczy, które zostały tam przepowiedziane, posiadamy to, co tam zostało przyobiecane. Ci bowiem, którzy nam to zarzucają, przejęli gorycz od swych prarodziców, którzy „dali Panu żółć jako pokarm” i starość z octu, który dali Mu do picia. Dlatego też nie rozumieją, że w nich wypełniają się następujące słowa psalmu: .„Niech stół ich stanie się dla nich pułapką i odpłatą, i kamieniem potknięcia” (Wulgata) (w.23). Usługując z pokarmów pełnych żółci i kwasu chlebowi żywemu stali się bowiem żółcią i kwasem.

Bo jak mają widzieć ci, o których zostało tu przepowiedziane: „Niech oślepną ich oczy, aby nie widzieli?” (w.24, Vetus Latina) Albo jak mogą stać prosto, aby wznieść w górę serce ci, o których zostało powiedziane: „A grzbiet ich zawsze zgięty” (w. 24, Wulgata)? Nie o wszystkich zostało to powiedziane, jednak prawdziwie o wszystkich, do których odnosi się to, co zostało zapowiedziane. Do tych bowiem z nich, którzy wówczas uwierzyli w Chrystusa albo aż dotąd wierzą, albo uwierzą później, aż do końca świata, te rzeczy się nie odnoszą, czyli do prawdziwego Izraela, który zobaczy Pana twarzą w twarz. „Nie wszyscy bowiem, którzy pochodzą od Izraela, są Izraelem, i nie wszyscy, przez to, że są potomstwem Abrahama, stają się jego dziećmi, lecz w Izaaku uznane będzie twoje potomstwo, to znaczy: nie synowie co do ciała są dziećmi Bożymi, lecz synowie obietnicy są uznani za potomstwo” (Rz 9,6-8). Ci zaś należą do duchowego Syjonu i miast Judy, to jest do kościołów, o których Apostoł mówi: „Kościołom w Judei, które są w Chrystusie pozostawałem osobiście nie znany” (Ga 1,22). Ponieważ w tym samym psalmie zaraz potem twierdzi się: „Albowiem Bóg ocali Syjon i miasta Judy zbuduje: tam będą mieszkać i mieć posiadłości i potomstwo sług Jego je odziedziczy, a miłujący Jego imię przebywać tam będą” (w. 36-37). Lecz gdy słuchają tego Żydzi, przyjmują to na sposób cielesny myśląc o ziemskiej Jerozolimie, która razem ze swymi dziećmi jest służebnicą, a nie o naszej wiecznej matce w niebiosach.

NB. Warto zauważyć, że Augustyn nie obarcza winą Żydów „en masse” jako Żydów, lecz jedynie tych, którzy okazali lub okazują wobec Chrystusa nienawiść i są pełni „żółci i kwasu”. Sądząc po bardzo ciepłym przyjęciu papieża Franciszka, który niedawno odwiedził rzymską synagogę – a wcześniej Jana Pawła II i Benedykta XVI – tego kwasu wśród Żydów nie jest aż tak wiele, jak czasem się sądzi. Warto zajrzeć do tekstu papieskiej komisji do spraw więzi religijnej z Żydami „Bo dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne”, napisanego w grudniu zeszłego roku z okazji 50 rocznicy „Nostra aetate”:
tekst angielski>>.

Wielka Sobota: Tomasz z Akwinu
O sensie i celu życia ludzkiego


W Wielką Sobotę zrobiłem przy pomocy Libre Office Impress (odpowiednik Powerpointu) album osób zmarłych – z rodziny i tych, z którymi się przyjaźniłem, czy też łączyły mnie więzy łaski Chrystusowej – z zakonu, ze wspólnoty Neokatechumenalnej, ze spowiedzi, z duszpasterstwa. Mogłem też wspomnieć przodków z Broszkowa, które było, według różnych wzmianek w zachowanych dokumentach prawnych, gniazdem rodzinnym przez 200 lat od początku XV do początku XVII w. (por. Broszkowscy.com). Broszkowo leży 10 km przed Siedlcami, jadąc z Warszawy. Stanęły mi przed oczami także liczne upokorzenia i dramaty rodzinne. Nienajmniejszych prób doświadczyło pokolenie mojego Dziadka Bronisława (1900-1983), ósmego dziecka moich pradziadków – z dziewiątki. Potrzeba by więcej czasu, by je opisać – nawet jeśli, w wyniku tych prób i porażek, nieraz bardzo bolesnych, często zamknęli usta i dotarły do nas jedynie strzępki wiadomości. Jakże często można do historii tych pokoleń odnieść to, co moja Mama odniosła do swego domu w Godurowie k. Gostynia w Wielkopolsce, w którym się urodziła: „przeminęło z wiatrem”. Znamienne, że powiedzenie to nie pochodzi bynajmniej z polskiej literatury... Opisuje uniwersalne doświadczenie ludzi na całej naszej planecie. Gdy patrzę na zdjęcie z Muzeum Powstania Warszawskiego zatytułowane „Warszawa – miasto ruin”, zaraz stają mi przed oczami ulice miast syryjskich...

Wobec tych trudnych, bolesnych historii bliskich mi ludzi, zrodziło się spontanicznie pytanie: jaki sens miało ich życie?

Sięgnąłem po Sumę Tomasza w telefonie, niedawno zrobioną aplikację przez braci z Polskiej prowincji dominikanów (po łacinie)... Ia-IIae q1-5: „O celu i szczęściu człowieka”...więcej>>



Dziś Jezus „zstąpił do piekieł”. Wracam myślą do osób, z którymi się przyjaźniłem, nie mówiąc o Dziadkach i zmarłych z rodziny – które są po drugiej stronie śmierci. Po pięćdziesięciu latach, które świętuję w tym roku jest ich tak wiele, możnaby zapełnić mały cmentarz... Dzięki Śmierci Chrystusa mój kontakt z nimi jest inny, jest to „świętych obcowanie”, nawet jeśli jesteśmy grzeszni i potrzebujemy niejednej Paschy-Wielkanocy, by przejść z grzechu do świętości, ze śmierci (sic!) do życia. Mówi św. Paweł w Liście do Hebrajczyków: „O pokój ze wszystkimi starajcie się i o uświęcenie, bez którego nikt nie zobaczy Pana.” (Hbr 12,14). A Ewanglia św. Jana głosi: „To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata” (J 6, 50-51).

I jeszcze Siostra Faustyna: „Łączność z duszami otrzymałyśmy na chrzcie świętym. Śmierć zacieśnia miłość”. (...) (Dziennieczek 391). „W pewnej chwili wieczorem przyszła do mnie jedna ze zmarłych sióstr, która już przedtem była u mnie parę razy. Jak ją widziałam pierwszy raz w stanie bardzo cierpiącym, a później stopniowo w mniejszych cierpieniach, a w ten wieczór ujrzałam ją szczęściem promieniującą, i powiedziała mi, że już jest w niebie. (...) Potem zbliżyła się do mnie i uścisnęła mnie serdecznie i powiedziała: Już muszę odejść. Zrozumiałam, jak ścisła jest łączność tych trzech etapów życia dusz, to jest ziemia, czyściec, niebo” (Dzienniczek 594).


Wielka Noc paschalna: W tym roku jesteśmy tutaj...


Gdy czyta się teksty wypowiadane w czasie sederu paschalnego od razu rozbrzmiewają w uszach teksty chrześcijańskie, eucharystyczne. Spojrzenie na zapowiedź, prototyp, jakim jest pascha żydowska w stosunku do Paschy Chrystusa, jest dla mnie źródłem nie tylko wzruszenia, ale też pomocą w uchwyceniu i przyżyciu tego, co w Eucharystii, w paschalnej tajemnicy Wielkanocy najistotniejsze: jesteśmy "współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale" (Rz 8, 17). Hagada mówi: "Podstawową strukturę odpowiedzi określa zasada: 'Zacznij o poniżeniu, a zakończ o chwale' (Pesachim 116a)".

Poniżej fragmenty z Hagady (liturgicznego opowiadania) na Pesach.

Jachac - Przełamanie środkowej macy
Jachac znaczy dosłownie "przełamywać" lub "dzielić". Wyjmujemy środkową macę spod serwetki. Przełamujemy ją na dwie nierówne części. Zawijamy większą część w serwetkę lub wkładamy do specjalnej torebki afikomanowej, mniejszą kładziemy z powrotem na talerz pomiędzy dwie mace. Czynność ta upamiętnia rozstąpienie się Morza Czerwonego. Złamana maca symbolizuje również skromność i będzie później zjedzona jako "chleb ubóstwa". Dominującą symboliką jest "przełamanie" i "ukrycie". Ukryty afikoman zostanie odnaleziony. Odnalezienie ukrytego afikomana podczas cafun (dosłownie: "ukryty"), uczyni dokończonym to, co teraz jest przełamane i niedokończone.

Afikoman chowany jest często pod poduszkę prowadzącego Seder, choć może być schowany w innych miejscach. Aby afikoman nie był "ukradziony" przez dzieci (które bardzo się o to starają, bo później będą go chciały oddać za "okup"), prowadzący próbuje go jednak ukryć. Można to zrobić podając go po kryjomu komuś, kto go schowa lub zrobić to samemu w czasie jedzenia wieczerzy sederowej. Afikoman powinien być zawinięty w serwetkę, ponieważ ma to nawiązywać do relacji z Szemot: "ludzie zabrali swoje ciasto, zanim się zakwasiło. Resztę swojego [ciasta] obwiązali w ubrania (...)" (Szemot 12:34)

Ha Lachma Anja – Zaproszenie
Prowadzący Seder odkrywa mace (niektórzy wznoszą je w tym momencie w górę) i odczytuje tekst, którego oryginalna wersja jest w języku aramejskim (po hebrajsku tekst zaczynałby się od: "lechem oni"), ale ze względu na jego ważność musi być wygłoszony w języku zrozumiałym dla wszystkich obecnych: "Oto chleb niedoli, który jedli przodkowie nasi w kraju Egiptu. Każdy głodny niech wejdzie i je z nami; każdy, kto jest w potrzebie, niech wejdzie i obchodzi z nami Pesach. W tym roku jesteśmy tutaj, w przyszłym roku będziemy w kraju Jisraela, w tym roku jako niewolnicy, w następnym roku - jako ludzie wolni".

Pamiętanie własnej niewoli i niewoli przodków powinno czynić człowieka lepszym. Dlatego właśnie w Szemot czytamy: "Nie upokarzaj i nie uciskaj przybysza, bo byliście przybyszami w ziemi egipskiej" (Szemot 22:20). Nastąpiło całkowite odrzucenie chamecu - symbolu chleba właścicieli niewolników i wybranie macy - pożywienia zniewolonych. Jednak maca w czasie Sederu przemienia się z "chleba niedoli" (lechem oni) w "chleb wolności" (lechem decheruta). Bycie niegdyś niewolnikiem pozwala rozumieć innych, którzy są teraz "głodni" i "w potrzebie". Zapowiedź i oczekiwanie odkupienia otwiera i zamyka Seder. W tej chwili jesteśmy w momencie rozpoczęcia Sederu: z nadzieją bycia wolnymi i nadzieją dotarcia do Izraela.
(...)

fot. EC


Magid – Opowiadania (Czytanie Hagady) (...)

1. Pierwsza opowieść

1/1. Punkt wyjścia/Pytanie: Ma Nisztana

Nalewamy drugi kielich wina, a najmłodszy uczestnik (lub najmłodsi uczestnicy) Sederu zadają słynne cztery pytania (Ma Nisztana), odpowiedzi na które znajdują się w Hagadzie. Jednym z celów zadawania tych pytań, jak i czytania Hagady jest wypełnienie nakazu opowiadania o Wyjściu z Egiptu - jednym z najważniejszych wydarzeń w dziejach narodu żydowskiego - młodszym pokoleniom. Rzecz więc nie w tym, by jedynie zadośćuczynić tradycji i dopilnować, by pytania padły - powinny paść także wyczerpujące odpowiedzi na nie.

1/1. Cztery pytania nie są, w gruncie rzeczy, osobnymi pytaniami. Mamy jedno podstawowe pytanie i cztery dopełniające je zdania. Zadawanie pytań jest tak ważne, że Talmud nakazuje postawienie tych pytań i odpowiedzenie na nie nawet wtedy, gdybyśmy podczas Sederu byli sami.

Czym różni się ta noc od innych nocy?
Ma nisztana halaila haze, mikol haleilo?

(Posłuchaj melodii, na którą śpiewa się te pytania: Co takiego jest innego tej nocy, od wszystkich innych nocy... więcej>>).

1. [Dlaczego] W czasie wszystkich innych nocy możemy jeść chamec i macę, a tej nocy tylko macę [?].

Szebechol haleilot anu ochlin, chomec umaca. Halaila haze kulo maca.

2. [Dlaczego] W czasie wszystkich innych nocy możemy jeść wszystkie warzywa, a tej nocy tylko maror (gorzkie) [?].

Szebechol haleilot anu ochlin, szear jerakot. Halaila haze maror.

3. [Dlaczego] W czasie wszystkich innych nocy nie zanurzamy [jedzenia] ani razu, a tej nocy zanurzamy dwa razy?

Szebechol haleilot ein anu matbilin, afilu paam echat. Halaila haze sztei peamim.

4. [Dlaczego] W czasie wszystkich innych nocy jemy siedząc lub wspierając się na boku, a tej nocy jemy tylko opierając się na boku?

Szebechol haleilot anu ochlin, bein joszwin uwein mesubin, Halaila haze kulanu mesubin.



1/2. Odpowiedź: Awadim Hajinu

Odpowiedź kryje się w całej opowieści Hagady, która rozpoczyna się po Ma nisztana od słów Awadim hajinu lefaro bemicrajim - "Byliśmy niewolnikami faraona w Egipcie". Tu odnajdujemy odpowiedź na wszystkie pytania: "Byliśmy niewolnikami faraona w Egipcie i wyprowadził nas Haszem mocną ręką i wyciągniętym ramieniem. A gdyby Hakadosz Baruch Hu (Święty, niech będzie błogosławiony) nie wyprowadził naszych ojców z Egiptu, [nadal] bylibyśmy, my i synowie nasi, i synowie naszych synów, niewolnikami faraona w Egipcie." Podstawową strukturę odpowiedzi określa zasada: "Zacznij o poniżeniu, a zakończ o chwale" (Pesachim 116a).

Pełny tekst Haggady ściągnij (pdf, 0.8 MB)