Chasydzi


Święte kobiety...
i rabbi Icchak z Berdyczowa


Mówi się, że żona rabbiego z Berdyczowa przewyższała świętością swojego męża.

Pewnego razu, kiedy zagniatała ciasto na szabatowy chleb, ktoś posłyszał jak się modliła: "Panie, kiedy zagniatam to ciasto, napełnij mnie takimi samymi świętymi myślami, jakie ma mój Lewi Icchak, kiedy błogosławi stół".


Grób Lewiego Icchaka w Berdyczowie (ur. 1739 Zamość - zm. 1809 Berdyczów) Kilkakrotnie wypraszany ze swojej społeczności za poglądy chasydzkie, osiadł w Berdyczowie, gdzie stał się uznanym przywódcą wołyńskich chasydów.


Pewna kobieta miała zwyczaj przybywać na Dzień Pojednania do Berdyczowa, aby modlić się we wspólnocie rabbiego Lewiego Icchaka. Raz spóźniła się i kiedy wchodziła do bożnicy, zapadała już noc. Kobieta bardzo się trapiła, była bowiem pewna, że nabożeństwo wieczorne już się skończyło. Tymczasem rabbi jeszcze go nawet nie rozpoczął , lecz ku zdumieniu zebranych czekał na przyjście owej kobiety. Kiedy spostrzegła, że rabbi nie odmówił jeszcze Kol nidre, ogarnęła ją wielka radość i zawołała do Boga: "Panie świata, czego mam Ci życzyć za dobro, które mi wyświadczyłeś? Życzę Ci, abyś tyle miał radości z Twoich dzieci, ile pozwoliłeś mi jej teraz doznać!

Kiedy to mówiła, na świat zstąpiła chwila łaski Bożej.
 

Synagoga choralna w Berdyczowie, pocztówka z pocz. XX w.


( "Z mądrości Chasydów" Daniela Lifschitz'a i "Opowieści Chasydów" Martina Buber'a)