Kto wezwie Ukrainę do nawrócenia? Pielgrzymka do Berdyczowa 2002 r.

  "Wówczas ciągnęły do Jana Jerozolima oraz cała Judea i cała okolica nad Jordanem. Przyjmowano od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając swoje grzechy". (Mt 3,5-6)

"Ojcze, po co iść na pielgrzymkę? Nic się nie dzieje, tylko się idzie i idzie". Na przekór tej opinii piesza pielgrzymka z Kijowa do Berdyczowa okazała się pełną duchowych przeżyć, spotkań i przemyśleń. Wewnętrznie widzę, że te wspaniałe przeżycia i duchowe światła, które otrzymałem, zawdzięczam samej Maryi, roztaczającej swoją opiekę nad nami z Ikony Matki Bożej Szkaplerznej w Berdyczowie. 

 

         Eucharystia w Berdyczowie  przed Ikoną Matki Bożej.

 

Ludzie w mieście chodzą, biegają, jeżdżą - co chwila gdzieś indziej. Pielgrzym przeciwnie, idzie przez parę dni w jednym, określonym kierunku. Tym kierunkiem jest Ikona Maryi, oddalona o wiele kilometrów. Droga do niej ma dopomóc bardziej pokochać Boga, oddać Bogu swoje życie do dyspozycji. W Ewangelii określa się to jednym słowem - nawrócenie. 

Pierwszy etap naszej trasy wiódł koło sportowego lotniska "Czajka", gdzie rok wcześniej odbyły się dwie uroczyste Eucharystie z Ojcem świętym, w obrządku wschodnim i zachodnim. Kiedy przyszliśmy na to miejsce, w górze, na rozpogodzonym letnim niebie pojawiło się kilkunastu spadochroniarzy na bajecznie kolorowych spadochronach. W czasie pielgrzymki człowiek naprawdę się nie nudzi. 

Najważniejsze otrzymane w drodze do Berdyczowa światło dotyczyło Kościoła i w ogóle chrześcijaństwa na Ukrainie. Podstawowym źródłem tego światła była lektura homilii papieskiej wygłoszonej właśnie na kijowskim sportowym lotnisku "Czajka" (Zbiór homilii wydany przez "Wisnyk Stryjśkoi Jeparchii" i wydawnictwo "Swiczado" 2001) 24 czerwca 2001 roku, a więc w święto narodzin Jana Chrzciciela. Słowa Ojca świętego tłumaczyły rolę tego wielkiego poprzednika Chrystusa, a także rolę Kijowa, który po chrzcie księcia Włodzimierza w 988 roku "na terytoriach Europy wschodniej a następnie, za Uralem na szerokich terytoriach Azji. (...) w pewnym znaczeniu odegrał rolę 'poprzednika Pańskiego'". 

Do Jana Chrzciciela przychodzili ludzie różnych stanów i zawodów, aby przyjąć chrzest nawrócenia. Jan zanurzał ich w wodach Jordanu na znak pokuty, na znak obumarcia dla swojego poprzedniego grzesznego stylu życia. Była to zapowiedź Chrztu, który ustanowił dla wszystkich narodów Jezus Chrystus poprzez swoje Wielkanocne Misterium Męki i Zmartwychwstania. Chrzest, to zanurzenie w mękę i śmierć Chrystusa - jakby w wody duchowego Jordanu - i powstanie ku nowemu życiu mocą Jego zmartwychwstania (Por. Rz 6,3). Chrzest zatem to, przyjęcie mocy Bożej dla odrzucenia swojego dotychczasowego grzesznego stylu życia i przyjęcia nowego - Chrystusowego. 

Kijów, przed tysiącem lat, jak Jan Chrzciciel sprawił, że narody Europy wschodniej przyszły do wód chrzcielnych, by umrzeć dla starego, pogańskiego stylu życia, i zacząć żyć życiem Chrystusa zmartwychwstałego. Kto dzisiaj, na Ukrainie roku 2002 spełnia rolę takiego Janowego poprzednika Pańskiego? Jest nim z pewnością Maryja, do której pielgrzymujemy... Idziemy do Niej jak do Jana Chrzciciela ze swoimi grzechami, chorobami. A Ona zanurza je w głębię, w otchłań Męki swego Syna - abyśmy w śmierci Jezusa umarli dla naszych grzechów, a w Jego zmartwychwstaniu odnaleźli nasze życie - siłę do budowania cywilizacji miłości. 

Czy zadanie Kościoła, którego obrazem jest Maryja, nie powinno być podobne? Czy Kościół nie powinien wzywać Ukrainę jakby do nowego chrztu, by na nowo "zanurzyła się w śmierć Jezusa" (Por. Rz 6,3), by porzuciła swój grzeszny, pogański styl życia, nabyty w czasach sowieckich? Zadanie to odnosi się do wszystkich Kościołów na Ukrainie, które przecież powinny stanowić Jedno Ciało, skoro jest jeden chrzest.

 Wobec tego zadania spory o obrządek, wschodni czy zachodni, o kanoniczność czy nie-kanoniczność tracą zupełnie swoje znaczenie. Naprawdę, kształt trumny nie jest tak ważny, jak to, żeby odbył się sam pogrzeb! 

Dostrzeżenie tej podstawowej prawdy o potrzebie nowego chrztu Ukrainy - czy ściślej potrzebie odnowienia chrztu, przyjętego nieraz pospiesznie i niezbyt świadomie - może być dla chrześcijan i Kościołów szansą odnalezienia istotnej wspólnej płaszczyzny. Czegoś wspólnego, co znikło z horyzontów widzenia w wyniku trudnej paręsetletniej historii. 

Kościół rzymsko-katolicki nie jest najbardziej liczącym się Kościołem na Ukrainie, ale przecież istnieje tu od wieków. Przed rewolucją i powstaniem państwa sowieckiego był Kościołem narodowym - Kościołem Polaków. Procentowo pod względem liczebnym w czasie istnienia Związku Sowieckiego ucierpiał chyba najbardziej ze wszystkich Kościołów. Dokonało się to w wyniku zmian geopolitycznych, także w wyniku wywózek i przesiedleń, mordów ze strony władzy sowieckiej. Nie można też pominąć milczeniem czystek etnicznych ze strony podziemnej niepodległościowej armii ukraińskiej (Wołyń). 

Katolicy rzymscy - Polacy - ci którzy pozostali, żyjąc stale pod groźbą zsyłek i więzień w dużej części poddali się faktycznemu wynarodowieniu. Część przeszła na prawosławie. Po 1991 r, w niepodległej Ukrainie Kościół rzymsko-katolicki odrodził się już jako inny Kościół. Oprócz socjologicznych zmian wśród samych wiernych, którzy przetrwali, zmieniła się także forma duszpasterstwa i życie liturgiczne - jako skutek Soboru Watykańskiego. Dziś nasz Kościół staje się bardziej Kościołem obywateli ukraińskich, niezależnie czy mają oni korzenie polskie, ukraińskie, żydowskie, czeskie, słowackie, rosyjskie, węgierskie czy jeszcze inne. Mniejszość polska na Ukrainie, jako taka - może z wyjątkiem Archidiecezji Lwowskiej - nie jest już jedynym i głównym elementem ukraińskiego Kościoła rzymsko-katolickiego. 

Jak nasz Kościół w Ukrainie roku 2002 będzie pełnił rolę "Chrystusowego poprzednika"? Czy będzie umiał wzywać ludzi do życiodajnej przemiany w Chrystusie umarłym i zmartwychwstałym? 

Jedną z rzeczywistości naszego Kościoła, które dają nadzieję na pozytywną odpowiedź, są stopniowo powstające w parafiach w całej Ukrainie wspólnoty neokatechumenalne. Poprzez głoszone katechezy proponują dorosłym wieloletni program odnowy chrztu. Jest to program zmierzający do zmiany sposobu życia, tak by chrześcijanin czerpał w pełni z Wielkanocnej Tajemnicy Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Wspólnoty te prowadzone są w parafiach i - warto podkreślić - jako część integralna parafii, przez katechistów Drogi Neokatechumenalnej. Program parafialnych wspólnot neokatechumenalnych, po wieloletnich badaniach przez Stolicę Apostolską, został ostatecznie zatwierdzony 28 czerwca tego roku przez Watykańską Kongregację ds. Świeckich. 

Siedmioletni Wowa, prawosławny chłopiec który szedł z nami całą drogę jest też dla mnie znakiem nadziei. Dla niego nie było przeszkodą pielgrzymować razem z katolikami, skoro doświadczał wśród nich miłości Chrystusowej. On już nie pamięta, kiedy na Ukrainie prześladowano chrześcijan, burzono świątynie. Kiedyś pewnie dowie się tego od starszych...W miarę upływu lat, bolesne doświadczenia historii Ukrainy odchodzą w przeszłość, czas leczy rany spowodowane ateistycznym reżimem. Oby zaleczył też wciąż otwarte rany, spowodowane rozdarciem Ciała Chrystusowego...

 

Krzysztof Broszkowski OP


(Tekst napisany dla tygodnika katolickiego 'Gazeta Parafialna' w Kijowie)

 

  Co się stało na Ukrainie w XX wieku?  

  Strona główna