Treść Romantyczna miłość i rozczarowanie – nieudany związek Suzie i Peter’a Trwały model dynamiczny - udane małżeństwo Nancy i John'a Może jednak pójść do psychologa? Małżeństwo może być udane jedynie dzięki miłości na wzór Chrystusa
* * * Romantyczna miłość i rozczarowanie – nieudany związek Suzie i Peter’a
Rozczarowanie, jako kryzys relacji małżeńskiej w pierwszych latach istnienia, jest jednym z podstawowych podawanych współcześnie przez psychologów czynników rozpadu. W artykule Avivy Patz poświęconym poszukiwaniom lekarstwa na niezwykle częsty rozpad małżeństw w USA, znajdujemy klasyczny przykład pary, której małżeństwo zostało zniszczone na skutek stopniowego wzajemnego rozczarowania wadami współmałżonka.1 Gdy spotkali się, Suzie miała 24 lata. Była nowo przyjętą do pracy kelnerką w klubie golfowym, gdzie grał Peter, mający wtedy 26 lat. Był “oczarowany” jej urodą. Po miesiącu oboje uważali się za nadzwyczajną parę. Peter mówił, że Suzie nie była “jedną z tych pustych dziewczyn, miała w sobie wiele elegancji, i była urocza”. Suzie powiedziała, że Peter “bardzo dbał o mnie jako o osobę, i chciał, żeby nic nie umknęło jego uwagi”. Kiedy na walentynki 1981 roku Suzie i Peter pobrali się, ich znajomość trwała zaledwie dziewięć miesięcy. Droga do ślubu była wypełniona wzlotami i upadkami. Twarda rzeczywistość dała o sobie znać szybko. Już dwa lata po ślubie, Suzie była niezadowolona nieomal z każdego aspektu małżeństwa. Oceniała, ze ma mniej uczuć wobec Peter’a i czuła, że jej miłość stale się zmniejsza. Widziała w nim “przeciwne” cechy - takie jak zazdrość i pragnienie zawłaszczenia, wyrażała się z niechęcią o jego skłonnościach do szukania winy w niej. Peter, ze swej strony, był zawiedziony faktem, że jego żona nie stała się nienaganną matką i panią domu, jak sobie to wyobrażał. Samo narzeczeństwo Peter’a i Suzie było naznaczone niepokojącymi sytuacjami. Ich związek popychała do przodu tendencja Peter’a do zazdrosnego strzeżenia Suzie. To właśnie jego postawa zadecydowała, że zniszczyli listy i zdjęcia dotyczące ich wcześniejszych miłości. Do wysunięcia idei ślubu na pierwszy plan popchnęła go rozmowa telefoniczna Suzie z jej byłym chłopcem. I właśnie uczucie zazdrosnej miłości – kiedy Suzie poszła na zakupy i wróciła podejrzanie późno - sprawiło, że uznał, że jest gotowy do ślubu. Po dziesięciu latach trwania małżeństwa, to Suzie ostatecznie podała o rozwód. Przyczyna rozpadu tego związku polega wg autorki na braku zbudowania odpowiednio głębokiej relacji osobowej w okresie narzeczeńskim. Sugeruje ona, że byli zauroczeni i mieli “różowe” okulary, a czas dziewięciu miesięcy był za krótki dla obojga, by dostrzec wady.
Historia tych dwojga Amerykanów – którzy podzielili smutny los co drugiego zawartego w Ameryce związku małżeńskiego - to część badań przeprowadzonych przez dr Teda Huston’a z Uniwersytetu of Texas w Austin. Badania przeprowadzono w latach 1981-1994 (“PAIR Project" = Processes of Adaptation in Intimate Relationships”) na 168 parach wybranych z rejestrów małżeńskich czterech powiatów stanu Pensylwania, o charakterze wiejskim i robotniczym. Wybrane były pary, które dopiero co rozpoczęły pożycie małżeńskie. Badania miały wykryć w pierwszej, decydującej fazie małżeństwa istotne czynniki powodujące trwałość lub rozpad związku. Z badań dr Hustona wynikło, że konflikty są wtórną przyczyną rozwodów. Natomiast pierwotną przyczyną jest stopniowy zanik uczucia między małżonkami, jako skutek rozczarowania wadami.
Autor badań relacjonowanych przez Avivę Patz, sugeruje, że winę za tak liczne rozwody w Ameryce ponosi funkcjonujące na Zachodzie, i promowane przez Hollywood, wyobrażenie małżeństwa jako romantycznego, pełnego namiętnych uczuć związku. Wyobrażenie to nigdy nie wytrzymuje, i nie ma prawa wytrzymać, konfrontacji z szarą rzeczywistością i rozczarowaniem wobec ujawniających się z czasem wad współmałżonka. Aviva Patz, po zrelacjonowaniu badań dr Hustona, także w oparciu o doświadczenie swojego nieudanego związku, potwierdziła prawdziwość jego diagnozy. W czasie krótkotrwałego narzeczeństwa była oczarowana powierzchownością swojego przyszłego męża i nie zauważyła, że oboje mają zupełnie inne podejście do życia rodzinnego. Gdy przyszło do budowania wspólnego życia, zorientowała się, i że ich postawy wobec spraw domowych są całkowicie “nie dopasowane”. Związek rozpadł się po dwóch latach.
Trwały model dynamiczny - udane małżeństwo Nancy i John'a W przypadku udanych małżeństw jednak, to nie uczucie jest podstawowym czynnikiem trwałości. Tym co zapewnia stabilność związkowi jest “trwały model dynamiczny”, w którym dosyć wcześnie zostają wypracowane wzory zachowania i partnerzy zachowują je mimo upływu czasu. A więc dla udanego małżeństwa decydującym jest nie uczucie – Huston stwierdził, że zaskakująco mało par przy ślubie przeżywa “wielką miłość” - lecz pewien wspólny styl życia. Autorka w omawianym artykule podaje też piękny przykład pomyślnie zawartego małżeństwa Nancy i John’a. Przykład ilustruje tezę, że znakiem prognozującym trwałość małżeństwa jest dobrze przeżyty okres narzeczeństwa, kiedy młodzi odnajdą podstawowe wspólne wartości, które cieszą ich oboje. Nancy i John spotkali się w lutym 1978 roku i od razu przylgnęli do siebie. John mówił w wywiadzie, że “było wspaniale przebywać z Nancy” i mógł “zabrać ją wszędzie”. Nancy powiedziała, że John zawsze mówił jej komplementy i lubił robić rzeczy, które ją cieszyły, “czego nie znajdziesz u innych mężczyzn”. Podczas narzeczeństwa spędzili wiele czasu razem. Będąc w koledżu chodzili tańczyć i dużo przebywali z przyjaciółmi. Było im dobrze ze sobą. Stopniowo uczyli się otwarcie wyrażać swoje opinie i uczucia, uświadamiając sobie, że mają wiele wspólnego, i że prawdziwie cieszą się, gdy mogą być razem. John składał Nancy wiele niespodziewanych wizyt, kupił jej sporo prezentów. Pod koniec lata John podarował Nancy urzekający naszyjnik z “autentycznym brylantem”. Nancy przypomina sobie jak John powiedział jej: “To nie jest pierścionek, kochanie, ale już niedługo go otrzymasz”. I tak się stało. Pobrali się 17 stycznia 1981 roku, prawie trzy lata od czasu gdy zaczęli chodzić ze sobą. Podczas ostatniego wywiadu w 1994 roku, Nancy i John byli bardzo zadowoleni ze swego małżeństwa. Byli bardzo dopasowani. Różnili się jedynie w zapatrywaniach na politykę. Oboje czuli, że ogromnie dużo wynoszą z małżeństwa i nie mieli pragnienia odejść. Niebagatelną sprawą, która zaważyła na dobrej relacji obojga była nie tylko zbieżność zainteresowań. Podstawą okazała się ludzka dojrzałość osobowości obojga, wyrażająca się we wrażliwość na drugą osobę, pragnienie jej dobra – John “lubił robić rzeczy, które Nancy cieszyły”. iązywanie konfliktów Jednym z podstawowych czynników zapewniających trwałość związku jest umiejętność przekraczania sytuacji konfliktowych. Frank D. Fincham ukazuje dziedziny relacji, w których występują konflikty pomiędzy osobami zarówno dopiero chodzącymi ze sobą, jak świeżo poślubionymi oraz małżonkami ze stażem.3 Zakres konfliktów sięga od werbalnej i fizycznej molestacji aż do nie akceptacji cech i zachowań osobowościowych. Są to więc konflikty na tle niesprawiedliwego podziału obowiązków, spór o władzę, seks pozamałżeński współmałżonka, picie powodujące problemy, zażywanie narkotyków, zazdrość mężów o żony, nieroztropne wydawanie pieniędzy przez mężów. Problemem zagrażającym trwałości małżeństwa, często skrywanym, jest przemoc fizyczna w relacjach nowożeńców, jak również agresja psychologiczna. Kluczową sprawą dla owocnego przeżycia konfliktu jest wewnętrzna dyspozycja małżonków, nakierowana na osiągnięcie pozytywnego celu w konflikcie tzn. większego zbliżenia się dzięki rozwiązaniu konfliktu. Małżonkowie, którzy nie są zasadniczo szczęśliwi w związku, mają tendencję do umacniania zachowań konfliktowych, do złego rozgrywania konfliktów poprzez postawy samo-obronne, oraz ucieczkę.
Może jednak pójść do psychologa? Ciekawa wydaje się być propozycja przedstawiona na zjeździe Amerykańskiego Towarzystwa Terapii Małżeńskiej i Rodzinnej w 1995 roku przez psychologa rodzinnego dr Davida Olsona z University of Minnesota.5 Zaproponował on doroczne małżeńskie badanie, w celu wczesnego wykrycia problemów małżeńskich: “Łatwo jest pamiętać o tym – apeluje – umówcie się z psychologiem w rocznicę Waszego ślubu”. Opracowana przez Olsona metoda oceny stanu zdrowia relacji wewnątrz małżeńskich, używana jest obecnie przez tysiące terapeutów i doradców w całych Stanach. Kwestionariusz o nazwie WZBOGACIĆ (ENRICH), obejmuje 125 pytań, na które małżonkowie odpowiadają oddzielnie. Badają one zdolność rozwiązywania konfliktów, podział ról, gospodarowanie finansami, oczekiwania, pożycie płciowe, dopasowanie osobowości, komunikację, zadowolenie z małżeństwa i wiele innych spraw. (Mini-test, próbkę kwestionariusza można zamówić nieodpłatnie: PREPARE/ENRICH, P.O. Box 190, Minneapolis, MN 55440. USA).
Bardzo istotnym czynnikiem trwałości małżeństwa jest właściwa relacja rodziców w wychowaniu dzieci. W artykule The Ties That Unbind (Więzy, które uwalniają) Aaron Dalton zwraca uwagę na badania Prof. Lawrence Kurdek’a z Wright State University, przeprowadzone wśród 500 małżeństw. 4 Wykazały one, że jednym z czynników powodujących kryzys w relacji małżeńskiej może być stosunek matki do dzieci. “Czas przeznaczony na dzieci, może być czasem zabranym małżeństwu”. Z pewnością właściwe zaangażowanie obojga rodziców w wychowanie dzieci może mieć skutek zbawienny – w postaci umocnienia więzi małżonków.
Opróczbardziej szlachetnych psychiczno-moralnych czynników trwałości małżeństwa, istnieją też i bardziej przyziemne. Dan Schulman w swoim artykule "Women marry for money" ("Kobiety wychodzą za mąż z powodu pieniędzy")2 opisuje wyniki badań nt. planów małżeńskich kobiet żyjących w konkubinacie, przeprowadzonych przez socjologów: dr Pamelę Smock z University of Michigan i dr Wendy Manning, z Bowling Green State University. Okazało się, że im lepsza sytuacja ekonomiczna i wykształcenie mężczyzny, tym większy procent kobiet, które żyją z nimi, myśli o wejściu w trwały związek małżeński. Spośród Amerykanek białych i tzw. Hispanic (pochodzących z Ameryki Łacińskiej), które żyją z mężczyznami dobrze sytuowanymi - 80% wyraża chęć ślubu ze swoimi partnerami. Zaś tylko 50% kobiet, które żyją w wolnych związkach z mężczyznami o niskim wykształceniu i zarobkach, jest chętnych do zamążpójścia. Wśród Afro-Amerykanek, procenty są odpowiednio: 72% i 40%. Warto dodać, że liczba osób żyjących w konkubinacie w USA wzrosła z 1 miliona pod koniec lat 70-tych do 4.7 miliona w 2000 roku.
Małżeństwo może się udać jedynie dzięki miłości na wzór Chrystusa Zamiast podsumowania, chciałbym przywołać tak bardzo znane twierdzenie Jana Pawła II, o tym, że człowieka nie da się zrozumieć bez Chrystusa. Prawdziwie, trwałości małżeństwa nie da się pojąć bez przyjrzenia się osobowości i postępowaniu naszego Zbawiciela (NB żyjącego w bezżeństwie) - z jaką ofiarną i wierną aż do Krzyża miłością zbudował swoją więź z Kościołem-Eklezją, swoją umiłowaną oblubienicą. Jeżeli kobietom i mężczyznom, tak przecież słabym i grzesznym, udaje się zawrzeć trwały związek małżeński – to dlatego, że w swojej miłości są podobni do Chrystusa i Kościoła-Eklezji, choćby częściowo i nieświadomie.
Krzysztof Broszkowski OP
Artykuły cytowane: 1. Aviva Patz, Will Your Marriage Last, w: Psychology Today, January 2000. http://www.findarticles.com/cf_0/m1175/1_33/58616850/p1/article.jhtml 2. Dan Schulman, Women Marry for Money, Psychology Today, Mar/Apr 2003 http://www.psychologytoday.com/htdocs/prod/PTOArticle/PTO-20030505-000002.asp 3. Frank D. Fincham, Conflict in Marriage: Implications for Working with Couples, w: Annual Review of Psychology, 1999 4. Aaron Dalton, The Ties That Unbind (most married couples lose rosy feeling after four years), Psychology Today, Jan, 2000. 5. Checkup or Check out (Report of the family psychologist David Olson at a meeting of the American Association of Marriage and Family Therapy) Psychology Today, Mar/Apr 1995
|