Jacek Salij OP


Główne kontrowersje teologiczne
wokół komunii niemowląt





fot. A. Bellina-Brzozowski

Rozdział: Problem zbawienia ochrzczonych, którzy zmarli bez komunii w teologii poaugustyńskiej


Stanowcze stwierdzenia św. Augustyna o nieosiągalności zbawienia bez spożywania Eucharystii – tak przydatne w polemice z pelagianami – zdawały się niczego nie zmieniać ani w teorii, ani w praktyce chrześcijańskiej. Wszak wszystkim bez wyjątku podawano Eucharystię zaraz po chrzcie, a podawano ją jako pokarm na życie wieczne. Jedynie w wypadkach wyjątkowych, kiedy ochrzczono kogoś bliskiego śmierci, pod nieobecność kapłana lub z dala od kościoła, mogło się zdarzyć, że ktoś, otrzymawszy chrzest, umarł bez komunii. Ponieważ jednak takie przypadki od czasu do czasu się zdarzały, pytanie o los pośmiertny takich chrześcijan musiało się pojawić, podobnie jak – dużo wcześniej zresztą – musiano się zająć pytaniem o los pośmiertny zmarłych katechumenów.

Oba pytania – o pośmiertny los wierzących zmarłych bez chrztu oraz ochrzczonych zmarłych bez komunii – choć cechują się analogiczną strukturą, doczekały się istotnie różnych odpowiedzi. O ile bowiem pozytywna odpowiedź co do zbawienia zmarłych katechumenów podkreślała jeszcze zbawczą konieczność chrztu (nadzieję ich zbawienia opierano bowiem na pragnieniu przez nich chrztu, którego nie zdążyli już przyjąć), o tyle analogiczna odpowiedź co do zbawienia nowoochrzczonych zmarłych bez komunii miała się przyczynić do osłabienia nauki o zbawczej konieczności komunii (tutaj bowiem nadzieję zbawienia budowano na chrzcie, który już został przyjęty). Z punktu widzenia danych Objawienia, odpowiedzi – w zasadzie nie mogły być inne. Fakt jednak, że w teologii zachodniej pytanie o pośmiertny los ochrzczonych zmarłych bez komunii postawiono tak wyraźnie, że zrodziło się ono z rzeczywistych wątpliwości co do zbawienia takich zmarłych, łączy się niewątpliwie z augustyńska doktryną o zbawczej konieczności komunii niemowląt.

Klasycznym tekstem, poruszającym problem zbawienia chrześcijan zmarłych bez komunii, do którego przez całe wieki odnoszą się biskupi i teologowie podejmujący ten problem, jest list św. Fulgencjusza (+ 533) do kartagińskiego diakona Ferranda, swojego późniejszego biografa. W tym konkretnym przypadku, z jakim diakon Ferrandus odniósł się do biskupa Ruspe (Epistola 11 – PL 65, 378-380.), nie chodzi zresztą o żadne niemowlę, tylko o całkiem dorosłego młodzieńca. Mianowicie młody Etiopczyk, niewolnik nabyty przez chrześcijan, został wysłany przez swoich panów na naukę przygotowawczą do chrztu. Odbył już całą katechizację, uczestniczył nawet w skrutynium, gdzie wyrzekł się szatana i został egzorcyzmowany, znał już symbol wiary i modlitwę Pańską. Tuż przed planowanym chrztem nagle śmiertelnie zachorował. Został naprędce ochrzczony, ale nie był w stanie odpowiadać na pytania, odpowiadali więc za niego chrzestni, zupełnie jak podczas chrztu niemowlęcia. Co ważniejsze jednak, i co szczególnie niepokoi Ferranda, odszedł z tego świata, nie posiliwszy się Eucharystią. Ferrandus ma dwa pytania do św. Fulgencjusza. Najpierw nie wie, czy dobrze zrobiono, że w ogóle ochrzczono biednego Etiopczyka: może właśnie dlatego Pan Bóg mu odebrał mowę, że uznał go za niegodnego powtórnych narodzin. Ważniejszy jednak dla autora listu jest problem inny: Najbardziej (bo choć widzę, że licznych ta sprawa porusza, sam jednak często więcej jestem nią poruszony) waham się, co należy sądzić o tych, którzy – choćby prawowicie i przy zdrowym umyśle przyjęli chrzest – nie mogli spożywać ciała Pańskiego ani pić Jego krwi, gdyż śmierć ich szybciej ubiegła. Wszak wierni znają słowa Zbawiciela: "Jeśli nie będziecie pożywać ciała Syna Człowieczego i pić krwi Jego, nie będziecie mieć życia w sobie" (J 6,53). Prosimy więc, abyś pouczył nas szybką odpowiedzią: czy to szkodzi, ile szkodzi, albo w ogóle nic nie szkodzi, jeśli ktoś ochrzczony w imię świętej Trójcy nie miał świętego pokarmu i napoju.

Odpowiadając Ferrandowi, św. Fulgencjusz rozsądza, że słusznie zatroszczono się o chrzest Etiopczyka, bo ten, chociaż był nieprzytomny, przecież wierzył w Chrystusa. Kto bowiem nie wierzył, zostanie bez wątpienia potępiony – niezależnie od tego, czy będzie ochrzczony czy nie. Nas interesuje jednak przede wszystkim odpowiedź na pytanie drugie. Otóż Fulgencjusz wskazuje, że przecież chrzest z swojej natury włącza wierzących w Ciało Chrystusa. Wobec tego nie należy wątpić, że ochrzczeni – choćby nawet zmarli bez komunii – mają uczestnictwo w chlebie i kielichu Pańskim, byleby tylko odeszli z tego świata w jedności Ciała Chrystusa. Nie jest bowiem pozbawiony uczestnictwa i dobrodziejstw Sakramentu, kto posiada to, co ów sakrament oznacza. (...)

Cała książka w formacie pdf, ściągnij>> oraz w formacie dla kindle'a Amazon (azw3) ściągnij>>





  Strona główna