Prezentacja rozprawy doktorskiej
ŚWIĘTOŚĆ SAKRAMENTU MAŁŻEŃSTWA
WOBEC KONSEKWENCJI GRZECHU PIERWORODNEGO
W NAUCZANIU ŚW. AUGUSTYNA Z HIPPONY
Promotor: o. prof. dr hab. Jacek Salij OP
Recenzenci: ks. prof. dr hab. Marek Starowieyski,
ks. prof UKSW dr hab. Ignacy Bokwa


Celem, który postawiłem sobie przed moją rozprawą było ponowne rozpoznanie augustyńskiej wizji świętości sakramentu małżeństwa, ze szczególnym uwzględnieniem miejsca i roli cielesności. Postawiłem sobie też pytanie, jakie jest podejście teologii małżeństwa, a zwłaszcza oficjalnego Magisterium Kościoła XX i XXI w. do doktryny małżeńskiej św. Augustyna z Hippony, który nauczał przecież ponad 1500 lat temu.

Ze względu na tak wytyczone cele pracę podzieliłem na dwie części. W pierwszej na nowo, na podstawie analizy tekstów oryginalnych Augustyna, które cytuję w większości za wydaniem Corpus Christianorum, przedstawiłem całościowy obraz jego poglądów na świętość sakramentu małżeństwa. W części drugiej, tak odczytane nauczanie biskupa Hippony skonfrontowałem z tym, jak rozumiano jego myśl i korzystano z niej w Kościele w XX w.

Kiedy w czerwcu 1546 r. Sobór Trydencki uchwalił – jako jedne z pierwszych – kanony o grzechu pierworodnym, potwierdzając naukę starożytnych synodów w Kartaginie (418 r.) i w Orange (529 r.), spotkało się to z krytyką wielu osób w Kościele. Ówczesny historyk Sarpi cytuje jedną z wypowiedzi, którą można było usłyszeć w Niemczech: „Naprawdę sobór ten na próżno tracił czas na omawianie bezbożności pelagiańskiej, potępionej od z górą tysiąca lat1. Ojcowie soboru uznali jednak najwyraźniej przeciwstawienie się pelagiańskim tendencjom panującym w poglądach humanistów Odrodzenia, np. Erazma z Rotterdamu, za sprawę pierwszoplanową, skoro ten temat omówili zaraz na początku, w trakcie pierwszych sesji soborowych2.

Dziś również, jak cztery wieki temu, może się wydawać, że szacowny i fundamentalny dogmat o grzechu pierworodnym jest od dawna zdefiniowany i uznany, i nie ma po co wracać do niego w rozprawie teologicznej. Takiemu przekonaniu przeczą jednak analizy poglądów wielu współczesnych nam teologów wypowiadających się o małżeństwie. Często można usłyszeć dzisiaj opinie, że interpretując w ciągu wieków upadek pierwszych rodziców i jego skutki, Kościół popadł w szkodliwy pesymizm czy wręcz potępienie ciała i że stało się to ponad wszystko pod wpływem myśli św. Augustyna z Hippony. Spóśród teologów, którzy tak uważają, jedni starają się udowodnić, wbrew świadectwu starożytnej Tradycji przedaugustyńskiej, tezę absurdalną, że to sam biskup Hippony stworzył nie tylko termin ale samo pojęcie grzechu pierworodnego. Inni zarzucają Augustynowi niepełne rozstanie się z manicheizmem w ocenie ciała, jeszcze inni obsesyjną niechęć do cielesności, spowodowaną jego osobistą historią. Są również autorzy twierdzący, że naukę Augustyna należy poddać reinterpretacji w świetle współczesnych odkryć psychologii, biologii, socjologii i innych nauk, uznając wymiar erotyczny człowieka za sferę moralnie neutralną, a więc wolną od skutków grzechu pierworodnego. W ten sposób w swoich tezach autorzy ci zaciemniają prawdę, którą za biskupem Hippony orzekł już synod w Orange (529 r.), a Sobór Trydencki potwierdził, że: totus Adam per illam praevaricationis offensam secundum corpus et animam in deterius commutatus est – cały Adam poprzez to niegodziwe przewinienie zarówno w ciele, jak i w duszy zmienił się na gorsze
3.

W trakcie pracy nad naszym tematem zadałem sobie pytanie, jaka jest zasadnicza różnica, między ujęciem sfery erotycznej przez wspomnianych autorów a nauczaniem na ten temat św. Augustyna? Czy taka, że biskup Hippony potępiał ciało, uznając pożycie seksualne jedynie jako zło konieczne, odwodzące ludzi od Boga; współcześni zaś teolodzy dostrzegłszy piękno i dobroć ciała, przedstawiają pożycie małżeńskie jako szansę spotkania z Bogiem i ze współmałżonkiem?

Odpowiedź, którą uzyskałem w trakcie moich analiz jest następująca: różnica ta nie polega na alternatywie świętość – grzeszność, lecz na odmiennym postrzeganiu świętości małżeństwa i cielesności oraz tego, jak się ją osiąga. Zarówno autorzy dzisiejsi, jak i biskup Augustyn mówią o małżeństwie i o ciele jako o rzeczywistości świętej. Różnica między ich ujęciami jednak jest zasadnicza. Ci pierwsi ogłaszają, że cielesność w człowieku jest święta sama z siebie, jakby nie dotknęły jej skutki upadku Adama i Ewy. Zła opinia o sferze erotycznej, według nich, jest wytworem zbyt częstego mówienia w Kościele o osobistych grzechach seksualnych, a nie skutkiem tego, że w konsekwencji grzechu Adama i Ewy jest ona rzeczywiście skłonna do złego. Konsekwentnie, przywrócenie porządku w sferze seksualnej dokonuje się za pomocą terapii psychologicznej, a nie ascezy i pokuty czerpiącej swą leczącą moc z tajemnicy męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa.

Teolodzy ci są w tej zamianie ascezy na terapię psychologiczną w walce ze skutkami grzechu pierworodnego podobni do ludzi Odrodzenia, których pelagiańskim poglądom przeciwstawił się Sobór Trydencki w dekrecie o grzechu pierworodnym. Francis Bacon (1561-1621) – pisze o nim papież Benedykt XVI w ostatniej encyklice
O nadziei (Spe salvi) – ogłosił, że dzięki nowym możliwościom nauki i techniki, panowanie nad stworzeniem dane człowiekowi przez Boga i utracone z powodu grzechu pierworodnego zostało przywrócone (Novum Organum, I, 129, por. encyklika Spe salvi, 16-17).

Nie ma chyba dziś nikogo, kto by nie przyznał, że ta optymistyczna wiara Bacona w skuteczność nauki i techniki w walce ze skutkami grzechu pierworodnego była płonna. Wielu autorom natomiast trudno jest zobaczyć to samo w odniesieniu do wiary w zbawienną moc psychoterapii. A przecież żadne środki doczesne nie są w stanie przezwyciężyć dziedzictwa grzechu pierworodnego w naturze ludzkiej, może to uczynić jedynie łaska wysłużona przez Jezusa Chrystusa na krzyżu.

W swej pracy wykazuję, że tezy wspomnianych autorów, stanowią wskrzeszenie w nowej formie dawnych poglądów pelagianina Juliana z Eklanum. Praktycznie wszystkie te tezy były znane Augustynowi i zostały przez niego w toku wieloletniej polemiki z Julianem poddane mistrzowskiej analizie. Wykazała ona ich niezgodność z wiarą Kościoła, co następnie zostało potwierdzone przez kolejne synody i Sobory.

Jaka jest zatem wizja świętości małżeństwa i ciała wypracowana przez doktora Kościoła?

Nauczanie o świętości małżeństwa zaczyna on od wnikliwej rekonstrukcji pierwotnej świętości, którą cieszyli się pierwsi rodzice w raju.

Znajdujemy ją przede wszystkim w jego trzech kolejnych komentarzach do Księgi Rodzaju, czyli De Genesi contra Manicheos; niedokończone dzieło De Genesi ad litteram imperfectus liber; oraz ostatni i wieńczący komentarz: De Genesi ad litteram.

Pierwsi rodzice, obdarowani trzema wartościami małżeństwa, którymi są: wierność, potomstwo, sakramentfides, proles, sacramentum, jako monogamiczny związek mężczyzny i kobiety, od samego początku, od chwili, kiedy Adam, zobaczywszy po raz pierwszy Ewę, z zachwytu wykrzyknął: ciało z mego ciała, kość z moich kości!(Rdz 2,23), stanowili proroczy mały sakrament wielkiego sakramentu miłości Chrystusa i Kościoła. W myśl słów św. Pawła: tajemnica to wielka, a ja powiadam w Chrystusie i w Kościele (Ef 5,32). W oryginale greckim to mysterion mega, co Stara Wulgata tłumaczy jako sacramentum magnum, a Nowa Wulgata jako mysterium magnum. W wizji antropologicznej Augustyna, ogniskową świętości Adama i Ewy w raju był ich umysł (mens), będący obrazem Boga i jako taki capax Dei, zdolny do pojmowania Trójcy Świętej i jednoczenia się z Nią w miłości. To dzięki swym umysłom Adam i Ewa, zwracając się ku górze (Kol 3,2), ku duchowemu obcowaniu z miłością i mądrością Boga, potrafili stworzyć najbardziej autentyczną komunię małżeńską, societas amicalis. Ciało, jako integralny element osoby, uczestniczyło w tej komunii, ale odgrywało w niej rolę skromną, odpowiednio do swego nieporównanie niższego w stosunku do duszy rozumnej statusu metafizycznego, pozostając całkowicie w harmonii z wolą i kierownictwem rozumu.

Upadek, grzech pierwszych rodziców, dotknął przede wszystkim właśnie umysłu, naznaczając go utratą poznania Boga i zepsuciem woli, nazwanym przez Augustyna pożądliwością ciała.

Ale grzech pierworodny naznaczył swym niszczącym oddziaływaniem także ludzkie ciało. Augustyn konsekwentnie twierdzi, że cielesność jest zraniona, i zgodnie z Pismem świętym i Tradycją naucza, że odkupienie ciała, w którym mieszka grzech (por. Rz 7, 17-18) tzn. wyzwolenie go z zarzewia grzechu może się dokonać ostatecznie jedynie przez zmartwychwstanie. Póki trwa rzeczywistość historyczna, zmysłowość z powodu zranienia będzie zawsze zaciemniać rozum ludzki, a wolę odwodzić od miłości Bożej. Trzeba podkreślić realizm Augustyna, który naucza, że sakrament chrztu, a także łaska związana z samym małżeństwem jako sacramentum, nie usuwają zranienia natury człowieka przez grzech pierworodny, którym jest pożądliwość. Owa pożądliwość jest dwojaka: duchowa, będąca habitualną słabością moralną woli, utożsamiona z Pawłową i Janową (por. 1 J 2,16) pożądliwością ciała oraz zmysłowa, różna od wolitywnej ale przez nią zrodzona. We chrzcie wola zostaje uświęcona, ale pożądliwość pozostaje w niej habitualnie. Dlatego wola, nawet jako usprawiedliwiona, jest w stałej sytuacji pokusy, przychodzącej zwłaszcza ze strony pożądliwości erotycznej jako najsilniejszej spośród pożądliwości zmysłowych. Mieszkająca habitualnie w woli pożądliwość ciała popycha ją do odwrócenia się w sposób nieuporządkowany od Boga i zwrócenia się ku stworzeniom, ku zmysłowości, by w ten sposób powtórzyć schemat upadku Adama i Ewy. Stąd, w przekonaniu biskupa Hippony, do świętości dochodzi się poprzez podjęcie ascezy, ukierunkowanie swego pożycia małżeńskiego ku osiągnięciu cnoty powściągliwości i czystości małżeńskiej. Cnoty, a więc wewnętrznej sprawności natury, czyniącej małżonków pewnymi, umocnionymi w dobru i radosnymi. Jednym z podstawowych elementów tej ascezy małżeńskiej jest, według doktryny Augustyna, samo wierne współżycie seksualne małżonków. Biskup Hippony zaleca je jako remedium concupiscentiaelekarstwo pożądliwości, którego moc uzdrawiająca płynie z odniesienia do paschalnej miłości Chrystusa i Kościoła. Doznanie erotyczne trzeba uśmierzyć łaską Chrystusa, ponieważ zmysłowość w swej doczesnej postaci jest w człowieku, w porównaniu z tym, jaką była ona w raju, radykalnie zmieniona na gorsze, commutata in deterius – by użyć znanego nam już sformułowania Augustynowego4 podjętego przez synod w Orange i Sobór Trydencki. Augustyn jest w tej realistycznej ocenie stanu zmysłowości po upadku kontynuatorem powszechnego przekonania Ojców Kościoła. Chociaż jego stanowisko jest mniej rygorystyczne niż np. Grzegorza z Nyssy, który przyjmował funkcjonowanie daru płodności w raju wyłącznie na sposób anielski, bez udziału zmysłowości.

Cnota powściągliwości jako owoc ascezy podprowadza ku odkryciu najgłębszej, najświętszej tajemnicy sakramentu. Najbliższe zgłębienia tej świętej tajemnicy będzie małżeństwo duchowe, doskonale powściągliwe, tzn. z wyciszoną sferą zmysłową. Jako przymierze duchowe, societas amicalis – Augustyn używa bardzo wielu podobnych wyrażeń na określenie duchowej miłości małżeńskiej – jest ono najbardziej wyrazistym znakiem, sacramentum minimum, sakramentu wielkiego Chrystusa i Kościoła. Stąd dziewiczy związek Józefa i Maryi zostaje uznany przez Augustyna nie tylko za pełnoprawne małżeństwo - jest on dla niego wręcz najwspanialszą realizacją sakramentu małżeństwa.

Małżeństwo białe cieszy się przywilejem u Augustyna także z tego względu, iż za św. Pawłem, a przecież także za samym Chrystusem, uważa on obecny czas po zmartwychwstaniu Chrystusa za czas celibatu dla królestwa. Czas całkowicie przeznaczony na duchowe rodzenie do życia wiecznego przez chrzest tych, którzy już są na świecie. Z tej racji małżeństwo jest dla Augustyna drogą do tej samej świętości ewangelicznej, co życie w dziewictwie ze względu na królestwo Boże. Augustyn nie rozróżnia życia według rad ewangelicznych i życia nie według nich – tak jak się do tego przyzwyczailiśmy w nowożytności. Wszyscy chrześcijanie z racji chrztu są ludźmi Ewangelii zmartwychwstania i stopniowo, stosownie do swego stanu wchodzą w życie w Królestwie, gdzie już nie będą się żenić ani wychodzić za mąż, lecz będą jak aniołowie Boży w niebie (Mt 22, 30).

Przywiązanie do przedłużania rodu i przez to pomnażania liczby osób nieodrodzonych, podczas, gdy na duchowe narodzenie czeka tak wielka liczba ludzi, może być wręcz przejawem postawy człowieka cielesnego. Jednocześnie Augustyn jest daleki od gardzenia tymi chrześcijanami, którzy podejmują rodzenie naturalnych dzieci i wychowanie ich w wierze. Już we wczesnym traktacie Wartości małżeństwa naucza, że często występujące w pożyciu młodych małżonków zmysłowe rozbudzenie i niepowściągliwość temperat parentalis affectus – jest miarkowane przez uczucie rodzicielskie. Wzgląd na poczęcie potomstwa, perspektywa ojcostwa i macierzyństwa, miarkuje i wprowadza powagę w młodzieńczą, gorącą namiętność ich współżycia małżeńskiego
5.

I przechodząc do konkluzji.

Nie można się dziwić, że tak wyważona doktryna małżeńska biskupa Hippony stanowiła przez wieki kanon refleksji teologicznej Kościoła nad tym sakramentem. Także dziś w Kościele XX/XXI wieku stanowi ona fundament. Ujawniło się to szczególnie w dokumentach Soboru Watykańskiego II i nauczaniu Jana Pawła II. Dokładnie omówiłem to w drugiej części mojej rozprawy, choć jestem świadomy, że pełne opracowane tego zagadnienia oraz w ogóle więzi współczesnej doktryny małżeńskiej Kościoła z nieprzerwaną w ciągu dziejów i żywą tradycją wspólnoty kościelnej – o której mówi w adhortacji Familiaris consortio Jan Paweł II – wymaga osobnej i niejednej rozprawy.

Konkluzja wynikająca z analiz przeprowadzonych w ramach mojej pracy jest jednoznaczna: Augustyn uznaje małżeństwo za święte jako proroczy znak-sakrament miłości paschalnej Chrystusa i Kościoła. Ciało choć zranione razem z duszą przez grzech pierworodny, dzięki ascezie ma w małżeństwie swoje ważne zadanie, przede wszystkim w powoływaniu do życia potomstwa naturalnego. Magisterium potwierdziło w XX w. doktrynę małżeńską św. Augustyna z Hippony i do dziś dnia stanowi ona jego podstawową inspirację.

Krzysztof Broszkowski OP         




Obrona miała miejsce
13 października,
UKSW, Warszawa.
PRZYPISY

1). Cytuję za: V. Grossi, B. Sesboüé, Grzech pierworodny i grzech początków: od Soboru Trydenckiego do epoki współczesnej, [w:] V. Grossi, L. F. Ladraria, Ph. Lécrivain, B. Sesboüé, Człowiek i jego zbawienie, Historia Dogmatów, t. 2, red. Bernard Seboüé, przeł. Piotr Rak, red. nauk. ks. Tadeusz Dzidek, Kraków 2001 Wydawnictwo „M”, s. 208

2). Tamże, s. 207.

3). Sesja V, Dekret o grzechu pierworodnym (17 czerwca 1546 r.), kan.1. (Dokumenty Soborów Powszechnych t. IV, s. 234-236).

4). Małżeństwo i pożądliwość, II, 34,57 (część druga nie jest przetłumaczona na polski); BA 23, s. 281. Por. V. Grossi, B. Sesboüé, dz. cyt, s. 206.

5). Wartości małżeństwa, 3.3, przeł. ks. Wacław Eborowicz, [w:] Pisma świętego Augustyna o małżeństwie i dziewictwie. Przekład i komentarz, red. ks. Augustyn Eckmann, Lublin 2003 Towarzystwo Naukowe KUL, s. 79; PL 40, 375.

PATRONAT (NIE)MEDIALNY:
Błogosławieni małżonkowie Maria i Luigi Beltrame-Quatrocchi

 



Prezentacja na temat świętości współżycia małżeńskiego
w ujęciu św. Augustyna
(ok. 5,5 MB) w formacie:
**OpenOffice ściągnij>>
**Ms PowerPoint ściągnij>>

 strona główna