Karol Wojtyła Myśli o dojrzewaniu
1. Dojrzałość, zstępowanie do ukrytego rdzenia,
opadają warstwy wyobraźni jakby liście zawarte w pniu,
wyciszają się takie komórki, którymi wrażliwość jeszcze się rozbudza,
a ciało własną swoją pełnią dosięga brzegów jesieni -
dojrzałość, przybliżenie powierzchni do dna,
dojrzałość, przenikanie głębi,
dusza bardziej pojednana z ciałem,
bardziej śmierci przeciwna,
niespokojna o zmartwychwstanie.
Dojrzałość do trudnych spotkań.
2. Dojrzałość jest także bojaźnią.
Kres uprawy zawiera się już w jej początku -
początkiem mądrości jest bojaźń -
lecz spoczywa już na innych warstwach tej samej gleby,
nie jest już potrzebą ucieczki,
jest przestrzenią, którą mierzy się wielkość.
Przenikamy do tej przestrzeni,
odchodzimy od tego początku i tak wracamy powoli:
dojrzałość jest bowiem w miłości, która przemienia bojaźń.
3. Gdy znajdziemy się u brzegów jesieni,
bojaźń i miłość wybuchną przeciwnym sobie pragnieniem,
bojaźń pragnieniem powrotu do tego, co już było istnieniem
i wciąż jeszcze nim jest -
miłość pragnieniem odejścia ku Temu, w Kim istnienie znajduje całą swą
przyszłość.
W nas patrzących ku brzegom jesieni,
zmaganie przebiega wzdłuż tego podziału, jaki każdy człowiek w sobie nosi,
gdy ciało wciąż w nim stanowi przeszłość jego własnej przyszłości, -
każdy, gdy swej własnej przyszłości nie potrafi łączyć ze swym ciałem...
Źródło: K. Wojtyła, A. Bujak,
Narodziny wyznawców, wyd. "Biały Kruk", Kraków 1998 r.
Strona główna |