List 344 (CCCXLIV), grudzień 1378 O wierze... ...Ja, Katarzyna, sługa i niewolnica sług Jezusa Chrystusa, piszę do Ciebie w drogocennej Krwi Jego, pragnąc ujrzeć w tobie blask światła najświętszej wiary. Światło to ukazuje nam drogę prawdy... Bez tego światła wszystko byłoby niedoskonałe, a my - opieszali w miłości Boga i bliźniego. Przyczyna tego jest następująca: wydaje mi się, że tyle jest w nas miłości, ile wiary i tyle wiary - ile miłości. Ten kto kocha jest zawsze wierny temu, kogo kocha i służy mu wiernie aż do śmierci... Jeśli nie kocham Boga, to nie pokładam w Nim nadziei, a zmysłowy lęk, jaki mnie ogarnia, świadczy o tym, że miłość moja jest słaba, a światło wiary jest przyćmione niewiernością Stwórcy i zadufaniem w sobie. Wyznaję i nie przeczę - ten korzeń nie został jeszcze wyrwany z mej duszy. Przeszkadza to czynom, jakich każe mi dokonywać Bóg i nie przynoszą one tego chwalebnego i owocnego skutku, dla którego Bóg nakazał je podjąć. Oj, biada mi, biada! O Panie mój i Boże, biada mi, marnej nędznicy! Czy taka będę w każdym czasie i w każdym miejscu? O Boże mój, Boże, czy zawsze moją niewiernością będę zagradzać drogę Twojej Opatrzności? Tak, tak będzie zawsze. Chyba że Ty w miłosierdziu swoim zniszczysz mnie i stworzysz na nowo. A zatem zniszcz mnie, Panie, rozbij na kawałki dzban mego zatwardziałego serca, abym nie przeszkadzała Twemu działaniu i nie niszczyła Twoich dzieł. Najdroższy ojcze, módl się bardzo żarliwie, bym razem z tobą zanurzyła się i zatraciła we Krwi pokornego Baranka, która uczyni nas mocnymi i wiernymi. Wówczas poczujemy żar płomiennej miłości Boga i będziemy współpracować z Jego łaską, a nie burzyć i psuć Jego dzieła. W ten sposób pokażemy, ze jesteśmy wierni Bogu i ufamy Jego pomocy, a nie - wiedzy naszej czy innych ludzi...
Katarzyna o miłosierdziu Boga w godzinie śmierci więcej>>
|