Św. Katarzyna ze Sieny

Jak miłosierdzie Boga
zmaga się z ludzką arogancją i złością
ujawnioną w chwili śmierci...

...niesprawiedliwość, której dopuszczał się w życiu, oskarża go przed jego sumieniem i odbiera mu odwagę, aby prosić o co innego, prócz sprawiedliwości. Tak wielki jest jego wstyd i pomieszanie, że wpadłby w rozpacz, gdyby w ciągu życia nie przyzwyczaił się pokładać nadziei w moim miłosierdziu, choć z powodu grzechów ta jego nadzieja jest wielkim zuchwalstwem. Bo ten, co Mnie obraża opierając się na moim miłosierdziu, nie może rzec naprawdę, że pokłada nadzieję w miłosierdziu moim. Opiera się raczej na własnej zuchwałości, choć zdaje mu się że liczy na miłosierdzie. Jeśli w godzinie śmierci poznał swój błąd, jeśli przez świętą spowiedź odciąży swe sumienie, oczyści się z zuchwalstwa, które Mnie już nie obrazi, i pozostanie mu miłosierdzie, przez to miłosierdzie może, jeśli chce, oprzeć się na nadziei. Bez tego żaden z tych grzeszników nie ujdzie rozpaczy i przez tę rozpacz dojdzie z diabłami do potępienia wiecznego.

Z mego miłosierdzia pozwalam im mieć nadzieję na moje miłosierdzie, ale nie po to, by mogli grzeszyć, licząc na moje miłosierdzie, lecz aby pogłębiali swą miłość poprzez rozważanie mej dobroci. Lecz oni korzystają z niej odwrotnie, gdyż opierają się na nadziei w moje miłosierdzie, aby Mnie obrażać. Jednak Ja podtrzymuję w nich nadzieję w moje miłosierdzie, aby w ostatniej chwili mieli się czego chwycić i nie upadli pod brzemieniem wyrzutów, oddając się rozpaczy. Bo grzech rozpaczy obraża Mnie bardziej i jest dla nich zgubniejszy, niż wszystkie inne grzechy, które popełnili w całym swym życiu. A to dlatego, że inne grzechy popełniają z podszeptu zmysłowości własnej i niekiedy żałują za nie i mogą zbudzić w sobie taką skruchę, że otrzymają moje miłosierdzie. Lecz do grzechu rozpaczy nie popycha ich ułomność, nie pociąga doń żadna przyjemność, jest w nim tylko nieznośna męka. W rozpaczy tkwi pogarda dla mego miłosierdzia, gdyż grzesznik uważa, że błąd jego jest większy, niż miłosierdzie i dobroć moja. Popadłszy w ten grzech, nie czuje żalu, nie boleje nad obrazą moją prawdziwie, jak boleć powinien. Opłakuje tylko własne nieszczęście, nie zaś wyrządzoną mi obrazę. I tak idzie w potępienie wieczne.

Jak widzisz, tylko ten występek prowadzi go do piekła, gdzie karany jest za ten grzech i za wszystkie inne, które popełnił. Gdyby czuł ból i żal z powodu obrazy, którą Mi wyrządził, gdyby był pokładał nadzieję w moje miłosierdzie, otrzymałby je. Bo, jak ci rzekłem, miłosierdzie moje jest bez porówna­nia większe, niż wszystkie grzechy, które mogą popełnić wszystkie stworzenia razem. Toteż najsroższą obelgą, jaką można Mi zadać, jest twierdzenie, że występek stworzenia jest większy, niż dobroć moja. Grzech ten nie zna przebaczenia ani w tym, ani w tamtym życiu. Tak bardzo brzydzę się rozpaczą, że chciałbym, aby grzesznicy, w chwili śmierci, po zbrodniczo spędzonym życiu, nabrali zaufania do miłosierdzia mego. Dlatego za ich życia używam słodkiego podstępu, każąc im ufać głęboko memu miłosierdziu. Wykarmiwszy się wewnętrznie tą ufnością, mniej są skłonni porzucić ją w chwili śmierci dla surowych, odrażających nagan, niż gdyby się nią nie wykarmili.

    Wszystko to udziela im ogień i przepaść mej nieocenionej miłości. Lecz łaski tej używali w ciemnościach miłości własnej i stąd wynikło całe zło. Nie poznali jej w prawdzie; odbierali słodycz mego miłosierdzia z wielkim zuchwalstwem. I to jest drugi wyrzut, który im czyni sumienie w obecności diabłów. W czasie hojności mego miłosierdzia, gdy pokładali w nim nadzieję, winni byli pogłębiać miłość i pragnienie cnót. Na dobre uczynki winni obracać czas, który im użyczyłem z miłości. A oni używali tego czasu, pokładali nadmierną nadzieję w mi­łosierdziu moim, ażeby Mnie obrażać.

 

  klasycy   strona główna