Daniel: masturbacja mnie zniewoliła i zawładnęła moim życiem... |
Masturbacja nie jest dobrem, wręcz przeciwnie, prowadzi do wyniszczenia duszy, do utraty wrażliwości, egoizmu i szukania tylko własnej przyjemności. A zaczęło się dosyć niewinnie. Gdzieś pod koniec podstawówki zrobiłem to po raz pierwszy. Na przerwach koledzy z klasy rozmawiali o tym, że się masturbują i przez to sprawiali wrażenie jakby "bardziej dorosłych". Ja też zapragnąłem być taki, być może chciałem wreszcie znaleźć się w grupie, która mnie zazwyczaj odrzucała. Zrobiłem więc to, spodobało mi się i na którejś przerwie pochwaliłem się, że też się masturbuję. Widziałem, że uznali mnie za "swojego". Na początku w ogóle nie zdawałem sobie sprawy w co się tak naprawdę wpakowałem, ponieważ było to przyjemne i dawało poczucie odprężenia. Nie wiedziałem nawet jak szybko moja zabawa z własnym ciałem przeobrazi się w prawdziwe piekło... Moje ciało niestety zaczęło potrzebować coraz to nowych i nowych bodźców erotycznych. Tak więc zaczęło się od oglądania po kryjomu gazet pornograficznych i filmów. "Rajem" w tym względzie stał się dla mnie dostęp do Internetu, gdzie można było (i pewnie można nadal) znaleźć mnóstwo pornografii. W tym momencie jednak pojawił się pierwszy sygnał, że to co robię nie jest dobre - wstydziłem się i bałem, że ktoś mnie nakryje na masturbacji, lub że rodzice znajdą zdjęcia na komputerze, czy też schowane skrzętnie gazety. Mimo to nie przestałem tego robić, a wręcz przeciwnie, posuwałem się coraz dalej i dalej, to bagno w zasadzie samo mnie wciągało, nie miałem nad tym kontroli. Mimo, że wiedziałem, że samogwałt jest złem, to nie potrafiłem przestać - już wtedy byłem zniewolony. Robiłem to coraz częściej, czasem nawet kilka razy na dzień, prawie każda moja kąpiel pod prysznicem zawierała jeden nieodłączny element - masturbację. Zdjęcia z Internetu zawierały coraz ostrzejsze sceny pornograficzne, nawet homoseksualistów i seks ze zwierzętami. Nie tylko oczy chciały coraz więcej, także ciało... Coś co mnie wcześniej podniecało po pewnym czasie przestawało w ogóle działać i szukałem nowych doznań.. Najgorsze jednak było to, że cały czas czułem się, jakby każdy dookoła wiedział o tym, co robię, wszyscy koledzy z pokoju w akademiku (widzicie, że z podstawówki zdążyłem już dojść na studia...). Samogwałt stał się dla mnie sposobem na odprężenie się, na ucieczkę od problemów - na przykład gdy uczyłem się i nie mogłem się skoncentrować, to się mastrubowałem i dalej wszystko szło gładko, z tym że w ciągu niedługiego czasu znów potrzebowałem tego "narkotyku". Na razie nie wspominałem w ogóle o Jezusie i o wierze katolickiej. Czasami chodziłem do spowiedzi, niby wyznawałem ten grzech, ale później nic nie robiłem, aby to zmienić. Potrzebowałem niestety skrzywdzić ukochaną osobę, żeby się wreszcie opamiętać. Będąc na 4 roku studiów poznałem pewną cudowną dziewczynę i zaczęliśmy ze sobą chodzić. Nie wiem, jak potrafiłem jednocześnie mówić jej, że ją kocham i masturbować się myśląc w dodatku o innych kobietach, dzisiaj brzydzę się tym... Zaczęliśmy uprawiać petting i mimo, że wmawiałem sobie, że wszystko jest w porządku, bo przecież nie chcę uprawiać seksu przed ślubem, to obydwoje wiedzieliśmy, że coś tutaj jest nie tak. W zasadzie myślałem tylko o tym, żeby zaspokoiła moje pożądanie - nie wiem dziś, jak mogłem tak ją traktować ![]() ![]() Niestety Szatan nie chce mnie tak łatwo wypuścić ze swoich sideł. Czasami zdarza mi się jeszcze upadek, chociaż przyznaję że często dzieje się to w nocy, gdy moja wola jest osłabiona, gdy się obudzę w środku nocy i nie jestem w stanie wyraźnie odróżnić tego co dobre od zła. Później czuję się z tym źle, mimo że moje sumienie mi podpowiada, że to nie był grzech ciężki, bo przecież nie był w pełni świadomy. Wierzę, że Pan Jezus mnie ciągle prowadzi i ciągle uzdrawia i że dzięki Jego Miłosierdziu i modlitwie wstawienniczej bliskich mi osób uda mi się wreszcie całkiem zerwać z tym grzechem, pragnę tego z całego serca. Przy okazji osobom, które również walczą z tym zniewoleniem chcę powiedzieć, żeby uzbroiły się w mnóstwo cierpliwości i przede wszystkim pokory. Nie przywiązujcie zbytniej wagi do pojedynczego upadku, nie myślcie, że już wszystko stracone. Powierzcie kolejny raz swój upadek Bożemu Miłosierdziu i idźcie dalej. Od masturbacji nie można uwolnić się z dnia na dzień, zwłaszcza gdy tak, jak w moim przypadku to zniewolenie trwało tak długo (8 lat?). Przede wszystkim trzeba też prosić Boga o pokorę i nigdy nie wierzyć w swoje siły, a tylko w siłę, którą On nam daje do pokonania własnych słabości. Pamiętajcie też, że nie jesteście sami ze swoim problemem. Zapraszam wszystkich do codziennej modlitwy o czystość dla młodych ludzi i niech nam Bóg błogosławi w naszym zmaganiu o wypełnianie Jego woli. Chwała Panu! |
Daniel |
Ps. Chciałem się podzielić z wami tą historią mojego
wyjścia z masturbacji, z nadzieją że przynajmniej część tych z Was, którzy nie uświadamiają
sobie czym ona jest, zostaną poruszeni i zastanowią się, czy naprawdę warto?.. Badania
pokazują, że choć niewielu się do tego przyznaje, to masturbacja jest problemem bardzo
dużej części młodych ludzi. Dzisiaj większość środków masowego przekazu, pisemek
młodzieżowych przekonuje nas, że to jest w porządku, normalne, że to poznawanie
swojego ciała. Na nieszczęście pogląd ten podziela również spora część wydawałoby
się poważnych ludzi, np. niektórzy psychologowie. Zgodzicie się ze mną, że
masturbacja nie jest dobrem, wręcz przeciwnie, prowadzi do wyniszczenia duszy, do utraty
wrażliwości, egoizmu i szukania tylko własnej przyjemności. Zobaczyliście na moim
przykładzie, jak masturbacja mnie zmieniła, jak mnie zniewoliła i zawładnęła moim życiem... |
![]() ![]() |