Niedziela Chrztu Pańskiego - notatki z homilii

 

chrzest5w.jpg (27846 bytes)

 

Nie ma boleśniejszego i bardziej niszczącego wydarzenia w życiu człowieka niż grzech... Nie rozumieją tego być może ludzie, którzy 'zazwyczaj nie mają jakichś ciężkich grzechów'. Ale np. kobiety, które zrobiły aborcję i w wieku 80-90 lat, po latach od spowiedzi, w której wyznały ten grzech, wciąż jeszcze go wspominają - one wiedzą coś o jego ciężarze...

Widzimy dziś Jana nad Jordanem, przychodzi do niego cała Galilea i Judea, Jerozolima - słowem 'wszyscy' Żydzi. Przychodzą jako grzesznicy, żeby pokutować obmyć swoje grzechy w wodach Jordanu, zrzucić z siebie ich ciężar. I Bóg jako miłosierny - a On takim był i przed Chrystusem, bo jest samą Miłością - chce im odpuścić.

Do tych wód Jordanu przychodzi też Jezus. Po co przychodzi? Żeby zrzucić z siebie grzechy? Nie, On jest bez grzechu, jest samą świętością. Bóg - człowiek.

On przychodzi, aby być blisko nas ludzi w naszym doświadczeniu grzechu. Emmanuel, Bóg z nami. On wie, jak ciężko jest grzesznikom, dlatego chce być z nami, grzesznymi w wodach pokuty. Co więcej, czyni że dotychczasowe oczyszczenie nabiera nowej mocy. Już nie sama woda, ale Jego Krew - Duch i ogień - oczyszcza nas z wszelkiego grzechu...

W takim obmyciu chrzcielnym serce człowieka staje się bielsze niż śnieg... Choćby było poprzednio czarne od popełnionego zła...

Czy możesz jeszcze wątpić w moc krwi Chrystusowej nad Twoimi grzechami?