Czytania: Job 38,1.8-11; Ps 107; 2 Kor 5,14-17; Mk 4,35-41

12 niedziela zwykła (B)

Homilia głoszona 22 czerwca 2003 r. w kościele Niepokalanego Poczęcia NMP w Jałcie, (łacińska diecezja Odesko - Symferopolska na Ukrainie).

 

Dzisiejszej niedzieli pragniemy szczególnie nacieszyć się obecnością naszego Pana Jezusa, który jest pośród nas pod postaciami chleba i wina. Po modlitwie prezbitera chleb i wino stają się Ciałem i Krwią Chrystusa. Będziemy to rozważać w czasie procesji wokół kościoła. Oby  nie była ona spacerem z Najświętszym Sakramentem, ale prawdziwie rozmyślaniem nad tajemnicą Eucharystii. Będą nam w tym pomagać cztery ołtarze. Symbolizują one cztery wymiary Eucharystii: ofiarę, ucztę, zadatek życia wiecznego i jedność Kościoła.

Dzisiaj św. Paweł mówi, że "już nie znamy Jezusa według ciała". Zauważmy, że był on tym Apostołem, który po raz pierwszy zobaczył Jezusa dopiero po zmartwychwstaniu. Dokonało się to pod Damaszkiem, kiedy jechał prześladować uczniów Chrystusa. Paweł nie miał pokus postrzegania Jezusa "według ciała", jak inni apostołowie,  którzy chodzili za Jezusem. Oni mogli widzieć Jego cuda, gdy był jeszcze w bardzo ziemskiej postaci - jak to z dzisiejszej Ewangelii. I po ludzku zachwycić się nimi. Paweł od samego początku spotkał Pana w sposób duchowy.

My także zaproszeni jesteśmy, by patrzeć na Pana w sposób duchowy. By dostrzec w chlebie i winie eucharystucznym coś więcej - dostrzec  obecność Chrystusa. Podobnie w dzisiejszym cudzie uciszenia burzy na morzu mamy dostrzec coś więcej niż tylko cudowne wydarzenie.  Ale poznanie Pana "według ducha" będzie możliwe, jeśli przeżyliśmy czas od Wielkanocy, od Paschy, tak jak zapraszała nas do tego Matka Kościół-Eklezja. Pamiętamy tę noc Paschy, tak ciemną i pełną gwałtownego wichru, że gasił nam wszystkie świece. Wtedy odnowiliśmy nasz chrzest. Potem był wspaniały okres wielkanocny zakończony zstąpieniem Ducha Świętego, który miał nas doprowadzić do całej prawdy. Pytanie, czy dobrze przeżyliśmy ten czas, i teraz mamy serce otwarte, by Duch wprowadził nas w tajemnice obcowania z Chrystusem w Eucharystii? Czy pozwoliliśmy się poprowadzić Duchowi od poznania Chrystusa według ciała, do poznania Go według ducha? Jeżeli nie, znaczy, że czeka przed nami jeszcze praca duchowa, pokuta, modlitwa o Ducha, czytanie słowa Bożego...

Potrzeba dziś w Jałcie ludzi, którzy znają Jezusa według ducha i będą Jego  świadkami. Jestem stale pod wrażeniem dwóch młodych kobiet, dwudziestolatek, świadków Jehowy, które zastukały do drzwi naszego mieszkania parę dni temu. One są świadkami Jehowy. Chodzą i świadczą. Ja jeszcze nie spotkałem w Jałcie, żeby jakiś chrześciajanin chodził po ulicy i świadczył o Jezusie.

Jednak myślę, że nie do końca chodzi o to, by świadkom Jehowy robić konkurencję. Nie chodzi o to, bo zatrzymywać ludzi na ulicy i czytać im fragmenty z Pisma świętego. Choć kto wie, może to nie było takie złe? Jednak myślę, że potrzeba, aby byli świadkowie Chrystusa, którzy dadzą świadectwo w znacznie poważniejszej sprawie. Świadków Chrystusa, których nam potrzeba w Jałcie, to osoby, które w sytuacji "burzy" życiowej pozostaną w postawie zawierzenia Chrystusowi. Nie będą panikować czy buntować się, gdy np. dowiedzą się, że zachorowali na raka, albo, że syn zginął w wypadku samochodowym. Jeżeli w takiej sytuacji zachowają spokój, ufność wobec  Chrystusa, będą prawdziwie Jego świadkami.

Módlmy się dziś, aby Duch Święty wprowadził nas w duchowe poznanie Pana w Eucharystii. Niech Maryja Niepokalana, patronka naszej parafii, wstawia się za nami, aby Pan dał nam wiarę, byśmy byli Jego świadkami.