Jan Paweł II

“Mężczyzną i niewiastą
stworzył ich...”
Tom 2.


Chrystus odwołuje się do "serca"

Rozdział 3. "Scudzołożył w sercu..."

C.  Przykazanie a etos

Fra Angelico - zwiastowanie NMP

Spis pozostałych dostępnych fragmentów



C. Przykazanie a etos


Przykazanie wypełnia się przez „czystość serca”



Rysując ten kształt, Chrystus pozostaje wierny Prawu: „Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić” (Mt 5,17). Natomiast ukazuje konsekwentnie, jak głęboko trzeba sięgnąć, jak gruntownie trzeba odsłonić tajniki serca ludzkiego, ażeby to serce mogło się stać miejscem „wypełnienia” Prawa. Wypowiedź Mt 5,27-28, która odsłania wewnętrzną perspektywę cudzołożenia w sercu - i z tej perspektywy ukazuje właściwe drogi wypełniania przykazania „nie cudzołóż” - jest na to szczególnym dowodem. Bo też dotyka ona dziedziny, w której szczególnie chodzi o „czystość serca” (por. Mt 5,8). Jeszcze na innym miejscu będziemy mieli sposobność wypowiedzieć się na ten temat, jak przykazanie „nie cudzołóż”, które w swoim brzmieniu i treści jest jednoznacznym i surowym zakazem (podobnie jak przykazanie „nie pożądaj Żony bliźniego twego”, wypełnia się właśnie przez „czystość serca”. O surowości i sile zakazu świadczą pośrednio dalsze słowa tekstu z kazania na górze, w którym Chrystus mówi obrazowo o „wyłupaniu oka” i „odcięciu ręki”, jeśli są one powodem do grzechu (por. Mt 5,29-30). Widzieliśmy uprzednio, że w przejawy surowości obfitowało prawodawstwo Starego Zakonu - równocześnie jednak nie przynosiło ono „wypełnienia Prawa”, nacechowane było w swej kazuistyce wielorakim kompromisem z pożądliwością ciała. Chrystus natomiast uczy, że przykazanie wypełnia się przez „czystość serca”, która udziałem człowieka nie staje się inaczej, jak tylko za cenę stanowczości w stosunku do wszystkiego, co bierze swój początek z pożądliwości ciała. „Czystość serca” osiąga ten, kto umie od swego „serca” konsekwentnie wymagać: od swego „serca” i od swego „ciała”.


Przykazanie „nie cudzołóż” znajduje swe właściwe uzasadnienie w nienaruszalności małżeństwa, poprzez które mężczyzna i kobieta z mocy najpierwotniejszego ustanowienia Stwórcy „łączą się z sobą tak ściśle, że stają się jednym ciałem” (Rdz 2,24). Cudzołóstwo z istoty swej sprzeciwia się owej jedności w tym znaczeniu, w jakim odpowiada ona godności osób. Ten istotny etyczny sens przykazania Chrystus nie tylko potwierdza, ale stara się ugruntować w samej głębi człowieczeństwa. Nowy kształt etosu wiąże się zawsze z odsłonięciem tej głębi, której na imię „serce”, i z wyzwoleniem jej od „pożądania” w tym celu, ażeby w owym „sercu” pełniej mógł zajaśnieć człowiek: mężczyzna i kobieta, w całej wewnętrznej prawdzie swojego wzajemnego „dla”. Uwolniony od przymusu i ograniczenia ducha, jakie niesie z sobą pożądliwość ciała, ów człowiek: mężczyzna i kobieta, odnajduje się wzajemnie w owej wolności daru, która jest warunkiem wszelkiego obcowania w prawdzie, a w szczególności obustronnego oddania, jeśli oboje jako mąż i żona mają stanowić ową sakramentalną jedność, o jakiej zdecydował sam Stwórca wedle Rdz 2,24.


Jak widać, owo wymaganie, które Chrystus stawia wszystkim swym słuchaczom (aktualnym i potencjalnym) w kazaniu na górze, przebiega po takiej orbicie, z której człowiek - ten właśnie słuchacz - musi zobaczyć na nowo zagubioną pełnię swego człowieczeństwa i na nowo jej zapragnąć. O ową pełnię we wzajemnym odniesieniu osób: mężczyzny i kobiety upomina się Nauczyciel w Mt 5,27-28, mając na uwadze przede wszystkim nienaruszalność małżeństwa, ale także każdą inną postać obcowania mężczyzn i kobiet, które przecież składa się na zwyczajną treść całej ludzkiej egzystencji. Życie ludzkie z natury jest „koedukacyjne”, a godność jego (czy też godziwość) zależy w każdym momencie historii, a także w każdym punkcie długości i szerokości geograficznej od tego, „kim” ona będzie dla niego, a on dla niej.
Słowa Chrystusa z kazania na górze mają z pewnością zasięg uniwersalny i dogłębny zarazem. Tylko tak możemy je rozumieć w ustach Tego, który do końca „wiedział, co jest w człowieku” (J 2,25), a zarazem Tego, który niósł w sobie tajemnicę „odkupienia ciała”, jak kiedyś wyrazi się św. Paweł. Czy mamy się obawiać surowości tych słów, czy raczej zaufać ich zbawczej treści i mocy?


T. II  str. 73-75. wyd. RW KUL, Lublin 2001

Do góry Do góry

Spis pozostałych dostępnych fragmentów



 

Karol Wojtyła: "Miłość i odpowiedzialność":
  Osoba a popęd - interpretacja popędu  
Osoba a miłość - Osoba a czystość
 
Klasycy