Ujrzeć świat
w ramionach 
Wszechmocy Bożej






Krosinko 3-11.09.2002 r.

Wnioski ze wspólnej lektury
Quaestiones Disputatae, De potentia Dei, q 1
św. Tomasza z Akwinu
w ramach Seminarium zorganizowanego przez dominikański
Instytyt Tomistyczny w Warszawie.


Szukanie oszałamiającej wizji

"Naturalność" działania Boga

Świat najlepszy z możliwych

Wszechmoc człowieka we Wszechmocy Boga

Bóg jako akt pierwszy



(Zob. De Potentia, q 1 po francusku)




Jechałem na ponad tygodniową sesję Instytutu Tomistycznego poświęconą czytaniu De potentia Dei Tomasza z Akwinu z dość sprzecznymi myślami. Odbywała się w Krosinku pod Poznaniem, w domu, który polska prowincja dominikanów odziedziczyła i zaadaptowała po prof. Kasznicy.

Z jednej strony, w ciągu ostatnich kilkunastu lat nieraz zdarzyło mi się czytać Tomasza z wypiekami na twarzy. Z drugiej strony jednak obawiałem się czy nie pcham się w jakąś ślepą uliczkę, w jakieś teologiczne hobby. Ludzie zajmują się piłką nożną, matematyką, szachami, filatelistyką... dla samych tych dziedzin, dlatego, że daje im to satysfakcję, czasem pieniądze czy popularność. Czy zajmowanie się "metafizyką Boga" nie jest taką sztuką dla sztuki? Czy meta-fizyka średniowieczna, podobnie jak fizyka antyczna nie jest nobliwym starociem? Po co rozważać tajemnicę Boga za pomocą przetworzonego przez Tomasza na użytek teologii systemu pojęć, sformułowanego jeszcze w starożytności przez Arystotelesa  – zamiast po prostu czytać Pismo święte, korzystając z nowoczesnych metod egzegetycznych? 

 

Szukanie oszałamiającej wizji

Jest wiele pytań, które codzienność stawia Objawieniu, Słowu Bożemu w odniesieniu do Wszechmocy Bożej (potentia Dei): problem istnienia zła w świecie,  relacja Boga do stworzeń, w tym szczególnie relacja Wszechmocy, Opatrzności Boga i wolnej woli człowieka. Chciałoby się znaleźć takie odpowiedzi, które by zachwyciły, oszołomiły swoją oryginalnością, nowością.

Są filozofowie, teolodzy, którzy w celu znalezienia takiej oszałamiającej odpowiedzi próbują wymyślić coś nowego, coś czego inni jeszcze nie odkryli. Sądzę, że prawie sto procent tych myślicieli powtarza dawne błędy w nowym wydaniu.

Droga, którą idzie Tomasz nie kusi się by dokonywać olśniewających odkryć. Lektura De potentia nie oszałamia. Z konsekwentną logiką – a logika nigdy nie jest oszałamiająca – pokazuje, że ten świat, w którym żyjemy i który zdecydowanie chcielibyśmy zmienić – a w najlepszym wypadku od niego uciec, lub znaleźć środki odurzające (oszałamiające) – jest światem najlepszym z możliwych i polem działania Wszechmocy Bożej.

Można to zobaczyć dla przykładu w próbach interpretacji problemu zła. 
Tomasz ukazuje, że:
  • Stworzenie nie może stawiać oporu Bogu i nie stąd bierze się zło. Opór taki próbuje zasugerować Paul Ricoeur w rozmowie z bratem Emilem z Taizé, (Miesięcznik Więź, Grudzień 2001, s. 19-20).
  • Tomasz pisze: 
    Moc (potencia) Boga, jako, że jest nieskończona, nie cierpi żadnego braku, ani nie ma takiej materii, której nie mógłby On dowolnie przemienić: Jego mocy bowiem nie można się przeciwstawić. 

    ...potencia [Dei], cum sit infinita, in nullo defectum patitur, nec est aliqua materia quam transmutare non possit ad libitum: eius enim potencie resisti non potest
    . (Art. 3. corpus.) (Tekst wg oryginalnej pisowni średniowiecznej)   
  • Bóg nie może czynić zła, ze względu na swoją wolę, nie jest w stanie chcieć czynić zła, więc nigdy nie czyni.
    Tomasz pisze:
    Wola Boża nie może chcieć czegoś przeciwnego swojej dobroci, której pragnie ze swojej natury. Grzech zaś jest pewnym odstąpieniem od Bożej dobroci.

    Uoluntas Dei non potest uelle contrarium sue bonitatis, quam naturaliter uult. Peccatum autem est deflexus quidam a diuina bonitate.
    (a.6, corpus)

  • Bóg nie może czynić zła ze względu na to, że zło jest niebytem. Zło od strony metafizycznej zawsze jest brakiem. Jest wadą jakiegoś bytu dobrego ze swej istoty. Ono nie ma swojego własnego bytowania. Bóg czyni tylko to, co istnieje. NB. Tomasz przejął to twierdzenie o złu jako braku, jako nieistnieniu, od Augustyna z Hippony. Augustyn w tym właśnie rozponał istotę błędu manichejczyków. Zło dla nich było tożsame z istniejącą materią, a w konsekwencji świat jest podzielony na dwie odwieczne, walczące ze sobą sfery dobrą (duch) i złą (materia).

Tomasz w De potentia pomaga ujrzeć ten świat w ramionach Wszechmocy Bożej – świat, do którego przywykliśmy, który wydaje się nam taki zwyczajny i często trudny do zniesienia, od którego chcemy uciec. Wielu autorów o podejściu "duchowym", idealistycznym – szybko przechodzi od refleksji nad tym światem ku refleksji skoncentrowanej bezpośrednio na łasce Bożej. Taką postawę "teologizmu" mieli np. Aleksander z Hales, Jan z la Rochelle, Jan Duns Szkot (franciszknie) czy Henryk z Gandawy.

Tomasz przeciwnie, swą ciekawość poznawczą kierował ku światu stworzonemu, gdyż widział, że w stworzeniach odbite jest Objawienie zawarte w Biblii.

"Naturalność" działania Boga

Zwykliśmy patrzeć na Średniowiecze jako na epokę, która doświadczenie chrześcijańskie widzi przez pryzmat "cudowności". Utwierdza nas w tym np. opis wielu cudów w słynnej Złotej Legendzie (Legenda aurea) Jakuba de Voragine, XIII-o wiecznego dominikanina, prowincjała Lombardii, a potem arcybiskupa Genui.

Czytając De potentia Dei Tomasza, należące do najwybitniejszych dzieł myśli średniowiecznej, widzimy, że traktuje ono cud jako ważny element doświadczenia chrześcijańskiego. Jednak Tomasz, poprzez bardzo konsekwentnie przeprowadzone rozumowanie, skłania nas do uznania za podstawowy cud Miłości Boga – zwykłą, poddaną cierpieniu codzienność. Cud, którego Bóg nie porzucił, lecz któremu towarzyszy na co dzień swoją Wszechmocą.

De potentia – inaczej niż doktryny buddyjskie czy gnostyckie, kuszące prowadzącym donikąd, w pustkę, wyzwoleniem od świata – daje nam wiedzę o świecie poddanym zarówno cierpieniu jak i kochającej Wszechmocy Bożej, której nic nie może się oprzeć. Wiedzę, która pomaga nam przyjąć świat takim jaki jest, jakim został stworzony, i tak jak kieruje nim Wszechmoc Boża.

Logika, którą Bóg nadał światu stworzeń jest prawem, które "obowiązuje" Jego samego. Bóg wręcz "nie może" uczynić jakiejś rzeczy, nawet cudu, gdy przeciwstawia się temu natura owej rzeczy:

Nie twierdzi się, że [Bóg] nie może uczynić czegoś z uwagi na brak Swej mocy, ale ze względu na brak ze strony przedmiotu, któremu nie dostaje możności bycia uczynionym.
Nec hoc dicitur [Deus] non posse facere propter defectum sue potencie, set propter defectum possibilis, quod a ratione possibilis deficit.
(art. 3, koniec korpusu).

Działanie, które zwykliśmy określać jako cud, zawsze zgodne jest z logiką świata stworzonego. Jest to jedna z podstawowych zasad w doktrynie Tomasza. Według niego obserwujemy trojakie "możliwe" nadzwyczajne działanie Boga:
  1. Całkowicie przewyższające naturę: supra naturam, jak np. zbawienie, stworzenie (non proprie).

  2. Wychodzące poza zwyczajne możliwości natury, praeter naturam – np. uzdrawianie:
    ...jakkolwiek przywrócenie wzroku ślepcowi jest możliwe dla Boga, nie można powiedzieć, że jest możliwe w ogóle (omnino)  (Art 4, odp. na 4).

  3. Przeciwne naturze – contra naturam – takie działanie zdarzyć się nie może, gdyż Bóg nie może zaprzeczyć temu, co sam uznał za dobre i stworzył.

Świat najlepszy z możliwych

Idee rzeczy możliwych, ale niechcianych, a więc nieuczynionych – w pewien sposób istnieją w Bożym umyśle (art.5, odp. na 11). Jednak Bóg uczynił i czyni tylko to i wszystko to, co chce lub przewidział (presciverit), że będzie czynić (art. 5, korpus - koniec). Nie jest celowe wymyślanie nowych światów i nowych praw, których Bóg nie uznał za warte stworzyć.

Bóg, jako Miłość i Mądrość wybrał i stworzył świat najlepszy z możliwych. Bóg nie mógł złych rzeczy stworzyć ze względu na absolutną dobroć swojej woli: Wola Boża nie może pragnąć czegoś przeciwnego Swojej dobroci, której pragnie ze swej natury.
Uoluntas Dei non potest uelle contrarium sue bonitatis, quam naturaliter uult.
(a. 6, początek korpusu)

Jego moc jest nieskończona (art.6, początek korpusu). Wyłączając coś, co byłoby sprzecznością, jest nieograniczony w swej mocy: jeżeli czegoś nie może, to tylko dlatego, że "nie chce móc" (art. 5, odp. 12).

 

Wszechmoc człowieka we Wszechmocy Boga

Człowiek jednocząc się z Bogiem – szczególnie, gdy jest to wspólnota osób, "dwóch albo trzech" – staje się wszechmocnym we wszechmocy Boga. "Nic nie jest niemożliwe dla tego, kto wierzy". Wierzący może powiedzieć górze, aby się przesunęła i ona to uczyni...

Lecz dzieje się to zgodnie z prawami logicznymi i moralnymi, które są najlepszymi z możliwych i "zobowiązują" niejako Boga i ludzi. Co więcej, według Tomasza prawa są wyrazem Boga, Jego natury. Nie są wobec Niego ani  zewnętrzne i nadrzędne, ani też nie są skutkiem dowolnego, "arbitralnego"  ustalenia przez Boga. Istnieje jakaś odpowiedniość (quasi commensuratio) praw rządzących naszym światem i Bożej Istoty, jak to zasugerowano podczas lektury art. 6.

 

Bóg jako akt pierwszy

Na koniec powróćmy jeszcze do pytania o płodność, użyteczność pojęć metafizycznych w poznaniu wiary. Czy powiedzenie, że np. Bóg jest aktem czystym i pierwszym, wnosi coś istotnego do naszej wiedzy o Nim i o Jego działaniu? Słowo to występuje w poniższym fragmencie:

Powiedziano zaś, że owa nazwa „akt” pochodzi najpierw od działania. Bogu zaś odpowiada być aktem czystym i pierwszym. Stąd Jemu najbardziej przystoi działać i przekazywać innym [bytom] swoje podobieństwo. (art. 1, początek korpusu).
Dictum est enim quod [ad ipsum] primo nomen actus ex actione deuenit. Deo autem conuenit esse actum purum et primum ; unde ipsi maxime conuenit agere et suam similitudinem in alia profundere...

Myślę, że połączenie objawionych prawd o Bogu z metafizyczną analizą istnienia świata. I wpisanie Boga w "mapę" bytów – oczywiście dzięki odpowiednio zastosowanym pojęciom metafizycznym unikając panteizmu – pozwala naszej wierze być mniej "cudowną", a bardziej pojednaną z rzeczywistością. Jest to logika Wcielenia – zjednoczenie rozumu i wiary.

Dla tego też powodu Papież Jan Paweł II w encyklice Fides et Ratio napisał: Zamiarem Magisterium było – i nadal jest – ukazanie św. Tomasza jako autentycznego wzoru dla wszystkich poszukujących prawdy. W jego refleksji bowiem wymogi rozumu i moc wiary połączyły się w najbardziej wzniosłej syntezie, jaką kiedykolwiek wypracowała ludzka myśl, jako że potrafił on bronić radykalnie nowych treści przyniesionych przez Objawienie, nie łamiąc nigdy zasad, jakimi kieruje się rozum. (FR 78).

Krzysztof Broszkowski OP




    Strona główna