![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Jacek Woroniecki OP |
![]() |
SZTUKA MODLITWY
![]() Msza święta |
![]() |
"To czyńcie na moją pamiątkę."
Łk 22, 19; 1 Kor 11, 24 |
![]() |
Rozważania o wartości wychowawczej liturgii mszalnej, którym
poświęciliśmy poprzedni rozdział, nie wyczerpały bynajmniej
naszego tematu, a nawet dotknęły go raczej od strony zewnętrznej,
od tego, co jest dodatkiem, przygotowaniem czy też oprawą,
a nie od tego, co stanowi istotną i najgłębszą wartość mszy
świętej. Tym jest bowiem jej charakter ofiary, odtwarzający
bezustannie w sposób niekrwawy ofiarę, która została raz jeden
dokonana w sposób krwawy na Golgocie. Liturgia jest niejako jej
akompaniamentem czy też oprawą i źle byłoby, gdyby zwracała
na siebie całą naszą uwagę i sprawiała, że pamięć na ofiarę
Chrystusową schodziłaby na drugi plan. Przeciwnie. ona ma nas
przygotować do tego, abyśmy się coraz lepiej i ściślej łączyli
z Chrystusem, podczas gdy się za nas ofiaruje na ołtarzu.
|
![]() |
Ten stosunek liturgii do Ofiary można by zobrazować stosunkiem
monstrancji do Hostii. Dbamy o to, aby nasze monstrancje
były najpiękniejsze, żeby miały wartość artystyczną; w miarę
możności pragniemy, aby były wykute ze szlachetnego kruszcu i
ozdobione drogocennymi kamieniami: Ale gdy zobaczymy wystawioną w
najcenniejszej z nich Hostię eucharystyczną, w której kryje się
sam Zbawiciel Świata, już nie na monstrancji skupia się nasza
uwaga, choćby była krocie warta, ale na Tym, któremu służy ona
za ozdobę, którego chce swym wyglądem uczcić i uświetnić. To samo
jest i z liturgią mszalną, z tą różnicą, że te skarby myśli wyjęte
z Pisma Świętego i tradycji Kościoła, które się na nią składają,
nie tylko służą za oprawę dla ofiary eucharystycznej, ale swą
treścią nas przygotowują do należytego w niej uczestniczenia.
|
![]() |
Z tej strony rozważana doniosłość wychowawcza mszy świętej
polega na tym, że wprowadza nas do udziału w samej ofierze
Chrystusa Pana i uczy na niej opierać swą modlitwę. Ofiara
krzyżowa Zbawiciela była najczystszą modlitwą i powtarza się ona
w całej pełni swej doskonałości w każdej mszy świętej. Za każdym
razem, gdy Chrystus przyzwany słowami kapłana, w Jego imieniu
wymówionymi, zstępuje na ołtarz, nie pozostaje On tam bierny, ale
modli się i ofiarowuje Bogu Ojcu wśród otaczających Go wiernych,
pragnąc, aby ich modły z Jego modłami się łączyły. Najważniejszym
więc punktem wychowania eucharystycznego jest wprowadzić duszę
w to wewnętrzne, ciche łączenie się z Chrystusem w ciągu kilku
minut Jego ofiarnej modlitwy. Tu już teksty liturgiczne winny
zamilknąć, a cała uwaga uczestników mszy świętej winna się skupić
na akcji ofiarnej, która odbywa się na ołtarzu i z nią łączyć
się w modlitwie.
|
![]() |
Niekrwawa ofiara eucharystyczna, podobnie jak i krwawa
na Golgocie, zawiera w sobie wszystkie składniki i wszystkie
formy modlitwy w najdoskonalszej postaci. Podobnie jak wówczas
na Wzgórzu Kalwaryjskim, tak i teraz na naszych ołtarzach
Chrystus Pan swą ofiarą przynosi Bogu Ojcu największą chwałę,
na jaką stać cały świat stworzony, a jednocześnie i największe
dziękczynienie. Ten ostatni składnik Najświętszej Ofiary
jest szczególnie uwydatniony w jej nazwie, eucharystia bowiem
oznacza po grecku "dziękczynienie". Ale to nie wyczerpuje jeszcze
całego jej bogactwa; ma ona bowiem jednocześnie największą moc
przebłagania za grzechy świata i zadośćuczynienia za nie, bo
dla odkupienia nas z grzechu została ustanowiona, a wreszcie i
największą zdolność wyproszenia światu potrzebnych mu łask. Sam
Chrystus zstąpiwszy na mocy konsekracji na ołtarz, błaga za nas
o odpuszczenie win i o nowe łaski i dary, a głos Jego potężniej
brzmi przed Majestatem Bożym niż wszystkie nasze głosy połączone
z anielskimi.
|
![]() |
Oto jakie jest promieniowanie każdej ofiary
eucharystycznej. (...)
|
![]() |
Jaką postawę winni zajmować wierni w czasie ofiary
eucharystycznej? Oto wraz z Chrystusem, który ofiaruje się
Bogu Ojcu, i kapłanem, który to samo czyni w Jego imieniu,
winni oni również składać Bogu Ojcu Chrystusa, jako własną
swoją ofiarę. Winni oni we własnym imieniu powtarzać te słowa,
które kapłan wymawia wnet po konsekracji: składamy Twojemu
najwyższemu Majestatowi z otrzymanych od Ciebie darów ofiarę
czystą, świętą i doskonałą, Chleb święty życia wiecznego i
Kielich wiekuistego zbawienia.
|
![]() |
W łączności z ofiarą eucharystyczną winniśmy też składać
Bogu to wszystko, co byśmy pragnęli Mu ofiarować: nasze ofiary
doczesne, nasze prace i ich wyniki, nasze bóle i cierpienia,
nasze wyrzeczenia i zawody. Możemy być bowiem pewni tą samą
pewnością, jaką nam daje wiara w nieskończoną wartość Eucharystii,
że połączone z Najświętszą Ofiarą Chrystusa wszystkie nasze,
choćby drobne ofiary, zostaną miłosiernie przez Boga przyjęte,
że nie odwróci On od nich swego wzroku, skoro je zobaczy zroszone
ofiarną Krwią Syna. Jak często stawiamy sobie pytanie, czy też
nasze ofiary dojdą do tronu Bożego, czy godne są tego, aby je
Bóg przyjął. Tyle w nich widzimy zanieczyszczeń, tyle zwrotów do
siebie, które im zabierają większą część ich wartości, a nieraz
może i całą. Otóż połączone z czystą, świętą i niepokalaną
ofiarą Chrystusa i one nabiorą tej czystości, która je
uczyni godnymi, aby zostały złożone Majestatowi Bożemu. Obmyte
we krwi Baranka i przez Niego przedstawione Bogu Ojcu, nie będą
one mogły Mu być niemiłe.
|
![]() |
Oto jak świadomy udział w ofierze mszy świętej uczy nas
modlić się nie tylko z kapłanem, który ją odprawia, ale i z
samym Chrystusem, który się modli wśród swych wiernych w czasie
ofiary eucharystycznej! Jeśli już w liturgii mszalnej silnie
podkreśliliśmy jej doniosłość wychowawczą, to cóż dopiero
powiedzieć o samej ofierze eucharystycznej, której ona jest
oprawą. Te parę minut spędzone po Konsekracji z Chrystusem
modlącym się z nami i za nas, to najlepsza szkoła modlitwy;
której nic innego wiernym nie zastąpi. Przez Chrystusa, z
Chrystusem i w Chrystusie uczymy się oddawać Bogu Ojcu
Wszechmogącemu w jedności Ducha Świętego wszelką cześć i chwałę
przez wszystkie wieki wieków.
|
![]() |
Łatwo teraz zrozumieć, dlaczego w układzie mszy świętej
właśnie w tym miejscu znajduje się Modlitwa Pańska. Wszak jest ona
modlitwą, której sam Zbawiciel nas nauczył i kazał odmawiać. Gdy
więc teraz stanął On wśród nas do wspólnej modlitwy, cóż jest
naturalniejszego, że w chwili skupienia się z Nim w ofiarnej
modlitwie, jej słowa nasuwa nam Kościół na pamięć.
|
![]() |
Modlitwa Pańska służy jednocześnie za wstęp do drugiego aktu
ofiary eucharystycznej, jakim jest Komunia. Myśl teologiczna
od dawna dostrzegała w Eucharystii podwójną wartość ofiary i
sakramentu. Mógł był bowiem Chrystus ustanawiając Eucharystię,
uczynić z niej tylko ofiarę, na wzór całopalnych ofiar Starego
Testamentu i nie zaprosić nas do jej spożywania. Wolał On jednak
w swej nieskończonej dobroci pójść dalej i, jak to miało miejsce
zarówno w Starym Zakonie, jak i wśród pogan, połączyć ofiarę z
ucztą, w której On sam byłby naszym pokarmem. W tym celu wybrał
te dwa pokarmy najbardziej rozpowszechnione wśród ludzi, chleb
i wino, aby pod ich postaciami ukryty, dać się nam pożywać i
przez to w szczególny sposób uświęcać nasze dusze. W ten sposób
Eucharystia weszła w krąg czynności sakramentalnych, które, jak
wiemy, mają tę własność, że będąc czynnościami zewnętrznymi,
dokonywanymi w dziedzinie materialnej, cielesnej, nie tylko
oznaczają jakąś przemianę w dziedzinie duchowej, ale ją istotnie
sprawują. W tym kręgu Eucharystia zajmuje główne, centralne
miejsce, bo nie tylko łaskę, ale samego Dawcę łaski zawiera i
daje. Daje Go wprawdzie tylko ciału naszemu pod postaciami chleba
i wina, ale jednocześnie wzmaga i łaskę uświęcającą w duszy,
przez co jakby wzmacnia i utrwala zamieszkanie w niej Tego,
który się pod tymi postaciami ukrywa. Przychodzi On jakoby na
nowo do nas w każdej Komunii świętej, bo bierze niejako nas
lepiej w posiadanie i doskonalej przeistacza na swoją modłę.
|
![]() |
Pierwsza część tego, co liturgia nazywa akcją eucharystyczną,
poświęcona jest ofierze; w drugiej przechodzimy od ofiary do
uczty i część tę, która się ciągnie od Modlitwy Pańskiej aż do
spożycia ofiary, nazywamy Komunią.
|
![]() |
Również modlitwa biorących udział we mszy świętej winna, z
chwilą gdy odmówią Modlitwę Pańską, zmieniać niejako kierunek i
stawać się przygotowaniem na przyjęcie Boskiego Gościa. Dotąd myśl
ich wznosiła się do tego Chrystusa ofiarującego się na ołtarzu,
teraz wraca do wnętrza własnej duszy, w której On mieszka, aby
przyjąwszy Go jako pokarm ciała, jeszcze silniejszymi więzami
miłości połączyć się z Nim.
|
![]() |
Jakże jasno wypływa z tego, że msza święta wymaga niejako
Komunii wiernych, biorących w niej udział, że jest ona normalnym
jej zakończeniem, rozwiązaniem akcji eucharystycznej. Bo
naprawdę jakże wyglądałaby modlitwa chrześcijanina świadomego
tego głębokiego znaczenia akcji eucharystycznej, który będąc
w stanie łaski, nie chciałby przyjmować Komunii świętej? Cały
wysiłek jego duszy winien iść w tej części mszy świętej w
kierunku przygotowania się na przyjęcie Pana, a w chwili gdy ma
to nastąpić, uchylałby się od wpuszczenia Go do swego wnętrza,
zamykałby przed Nim drzwi.
|
![]() |
Dziś w perspektywie historycznej coraz jaśniej nam staje
wiekopomna zasługa Piusa X, który otrząsnął Kościół z nalotu
jansenistycznych uprzedzeń i przywrócił praktykę częstej
Komunii. Ile to uprzedzeń i nieporozumień, które się od wieków
nagromadziło, trzeba było zwalczyć i wyjaśnić! Nie miejsce tutaj
je przypomnieć, na jedno tylko zwróćmy uwagę, gdyż łączy się to
z zajmującym nas zagadnieniem modlitwy w czasie mszy świętej.
|
![]() |
Wiele osób, które uczestniczą we mszy świętej i spełniają
wszelkie po temu warunki, nie przystępuje do Komunii świętej,
podaje brak należytego usposobienia, jakiejś większej
gorliwości czy skupienia, czy pragnienia przyjęcia Zbawiciela
do swej duszy. Sądzą, że w tym stanie nie godzi się wprowadzać
Go do swego wnętrza, że On spodziewa się tam takiego niemal
entuzjastycznego przyjęcia, jak wtedy gdy przy okrzykach hosanna
wjeżdżał do Jerozolimy; a gdy nas na to nie stać, lepiej usunąć
się na bok.
|
![]() |
Otóż tak rozumować, to nie rachować się z tym, czego
sam Zbawiciel się po nas spodziewa i czego od nas chce, to
myśleć więcej o sobie niż o Nim i Jego Świętej Woli. Dusza
oświecona wiarą winna zawsze pamiętać, że w naszym stosunku
do Zbawiciela, partnerem naszym nie jest jakieś abstrakcyjne
pojęcie Boga, jakaś idea platońska, jakieś urojenie, ale osoba
żywa, choć dla nas niewidzialna, przeniknięta niezmierzoną dla
nas życzliwością, pałającą taką miłością do naszych dusz, że
dla ich zbawienia wciąż gotowa powtarzać swą Ofiarę Krzyżową i
stawać się ich pokarmem. Ten Chrystus nie z zimnego obowiązku to
czyni, nie z musu, nie z ociąganiem się! Bynajmniej, dla Niego
rozkoszą jest być z synami ludzkimi (Ps 8, 31) i tak jak
wówczas w Wieczerniku wielkim pożądaniem pożądał pożywać tę
paschę(por. Łk 22, 15) ze swymi apostołami, tak niemniej i
dzisiaj wielkim pożądaniem pożąda pożywać ją z nami.
|
![]() |
Czyż tedy wolno nam nie rachować się z Jego pożądaniem? I
co ma przeważać w decyzji czy przystępować do Komunii świętej,
czy też się wstrzymać: czy nasze usposobienie, upodobania i różne
widzimisię, czy też Jego pragnienie połączenia się z nami? Kto
tu pierwszy? I czy owo nie dość gorliwe usposobienie, jakie
w sobie widzimy, poprawi się, gdy stronić będziemy od Tego,
który jedynie może je zmienić? Czy wobec tego stronić od tego
Pokarmu, to nie jest chcieć trwać w usposobieniu, nad którym
sami ubolewamy i które nam jest niemiłe?
|
![]() |
Jak w całym naszym stosunku do Boga, tak i w Komunii świętej
nie swego zadowolenia należy szukać nade wszystko, ale chwały
Bożej i spełnienia woli Chrystusowej względem naszych dusz, a
ta we mszy świętej jest aż nader jasna. Na to kazał nam prosić o
chleb nasz powszedni, na to ukrył się pod postaciami najbardziej
codziennego naszego pokarmu, na to wreszcie nas zapewnił o
tym wielkim pragnieniu swego Serca, aby pożywać wraz z nami
ucztę eucharystyczną, abyśmy nie mogli mieć żadnej wątpliwości,
iż przy końcu każdej eucharystycznej ofiary Chrystus Pan czeka
niejako na to, aby wierni, którzy byli na niej obecni, przyjęli
Go w tym świętym Pokarmie i aby mógł z tej okazji goręcej jeszcze
niż dotąd przytulić ich dusze do swego Boskiego Serca.
|
![]() |
Jasnym jest przeto, że modlitwie człowieka, który w czasie
Komunii świętej nie ma zamiaru jej przyjąć, choć ma wszystkie
po temu warunki, czegoś brak, że nie dochodzi do pełni swej
doskonałości, bo albo nie mówi Jezusowi tego, czego On się
spodziewa, albo — co gorsza — mówi słowem lub myślą, a nie
wypełnia czynem. Jedno w naszym usposobieniu jest tu ważne,
a mianowicie nastrój woli. Jeśli wola nasza jest całkowicie
zdecydowana niczego Zbawicielowi nie odmówić, to choćby nie była
zdolna opanować całkowicie roztargnień i usunąć oschłości z duszy,
choćby się jej nie udało ani iskierki uczuć w sercu wykrzesać,
śmiało może spieszyć na ucztę eucharystyczną i zapraszać Jezusa
do swego wnętrza. Tego się On od niej spodziewa.
|
![]() |
Przyjęta w intencji rozradowania Serca Zbawiciela, Komunia
święta pomimo oschłości, która w duszy panuje, da jej nieraz
więcej, niż wtedy gdy to czyni większą pociechą dla siebie,
ale ze zbytnim może przywiązaniem do tej pociechy. Jeśliby w
tym stanie była zawiniona oziębłość, to nic lepiej nie pomoże do
opanowania jej i oczyszczenia z niej duszy, jak poważny wysiłek,
aby wzbudzić w sobie skruchę i przeprosiwszy Zbawiciela,
przyjąć Go w Komunii świętej do serca. (...)
|
![]() |
Czyż potrzeba teraz jeszcze dowodzić, jaką doniosłość dla
nauczenia się dobrej modlitwy posiada taki świadomy udział w
najświętszej ofierze ołtarza? Choćby wierni tylko raz na tydzień,
w niedzielę, mieli możność w niej uczestniczyć, każde takie
przeżycie wraz z Chrystusem Jego ofiary nie może nie nawiązać
między Nim a ich duszami tego stosunku poufałej przyjaźni,
do którego On nas zaprasza. (...)
|
![]() |
Podstawowa to prawda w nauce o Eucharystii, że niekrwawa
ofiara, jakiej Chrystus dokonuje na ołtarzu, jest nieskończonej
wartości, a do nieskończoności nic już dodać nie można. Jakże
potężnie to wyraził św. Augustyn: Śmiem twierdzić, że Bóg,
choć wszechmocny, więcej dać nam nie mógł, choć nieskończenie
mądry, nie wiedział, co by mógł dać lepszego, choć przebogaty,
nie mógł już dać nam nic więcej (Traktat 84 .do Ewangelii
św. Jana).
|
![]() |
Spis treści |