Boże Narodzenie: Chrystus
jako Nowy Adam.




Znaczenie Jego ogołocenia w drugim rozdziale listu do Filipian



Bóg nas wygnał z raju, bo nas nienawidzi.

„Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”
(J 3,16).

Chrystus rodzi się jako Nowy Adam, aby nie tylko wprowadzić nas na nowo do raju, ale ponadto dać nam to, czego pożądał Adam: wyniesienie do godności synów Bożych... We fragmencie swej książki Odwieczny Syn, Louis Bouyer wyjaśnia tajemniczy wers z Listu do Filipian: „On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem,” (dosłownie: nie uznał bycia równym Bogu za godny pożądania skarb (gr. harpagmos) – ouch harpagmon egesato to einai isa Theo). Św. Paweł nawiązuje tu do postawy Adama, który chiał być jak Bóg (por. Rdz 3,5)...

Louis Bouyer mówi:

„Przeciwstawienie zwleczenia z siebie jednego człowieka i przyobleczenia drugiego z Listu do Kolosan 3,9 przekształca się w Drugim liście do Koryntian w opozycję pomiędzy człowiekiem zewnętrznym, który podlega zniszczeniu i człowiekiem wewnętrznym, który odnawia się w nas z dnia na dzień (por. 2 Kor 4,16). Idea Listu do Efezjan 3,16 jest podobna: wewnętrzny człowiek ma doznać wzmocnienia w nas przez Ducha, aby Chrystus zamieszkał w naszych sercach.

Ale to wielki tekst o kenozie z drugiego rozdziału Listu do Filipian otrzymuje najbardziej żywe i najbardziej niezbędne światło płynące z wizji Chrystusa jako drugiego człowieka, człowieka niebieskiego i, ostatecznie, jako Adama eschatologicznego.

W rzeczywistości wszystko obraca się wokół słowa harpagmos, którego jedynym możliwym znaczeniem jest przedmiot rabunku. Jak św. Paweł mógł powiedzieć, że Jezus, żywy obraz Boga, „nie uważał swojej równości z Bogiem za skarb zazdrośnie pożądany” (Flp 2,6), jeśli nie miał na myśli porównania między Nim a Adamem? Od momentu, w którym w tle tego tekstu dostrzeże się to porównanie, począwszy od owego centralnego zwrotu, który w przeciwnym razie byłby całkowicie niepojęty, wszystko nabiera spójnego sensu. Adam z natury posiadał jedynie dalekie podobieństwo do Boga; ale poddając się sugestii diabła, chciał zawłaszczyć sobie bycie równym Bogu; i z tego powodu doszło do jego upadku, który pociągnął całą ludzkość i wszechświat w śmierć. Przeciwnie, Jezus był od początku w postaci Bożej zgodnie z hojnością bezmiernej miłości Ojca; ogołocił się w pewien sposób ze swojej substancji biorąc na siebie ludzką naturę, stając się człowiekiem na nasz obraz i, gdy znalazł się w tym stanie – w przeciweństwie do tego, co zrobił Adam – upokorzył się i stał się posłuszny aż do śmierci i to śmierci krzyżowej. Stąd skutek przeciwny do Adamowego: uzyskał dla ludzkości – ale jako dar łaski otrzymany w pokorze miłości – to, do czego Adam na próżno aspirował przez pożądanie i bunt. W rzeczywistości bowiem w Chrystusie ludzkość osiąga najwyższe wyniesienie sięgające aż do uczestnictwa w boskim Imieniu, którego Adam pożądał, nie będąc w stanie osiągnąć niczego innego, w praktyce, jak tylko swą degradację”.

(tłum. własne z przekładu włoskiego „Il Figlio eterno”, Alba 1976, s. 277-278; Książkę tę wydano po polsku: Syn Przedwieczny, tłum. Wiesława Dzieża, Piotr Rak, Wydawnictwo M, Kraków 2000).



 Strona główna