Mistrz Eckhart OP

Kazanie 22



Kościół cysterek Mariengarten w Kolonii.
XVII wieczna rycina Johanna Finkenbauma
Skizzenbuch Finkenbaum – Wikimedia


Wygłoszone w kolońskim
klasztorze cysterek Mariengarten

Ave, gratia plena (Luc. 1,28)

    Słowa świętej Ewangelii, które przytoczyłem po łacinie znaczą: "Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą!" Duch Święty zstąpi z wysoka, z najwyższego Tronu i przyjdzie do Ciebie ze światła Ojca Przewiecznego (Łk 1,35; Jk 1,17; Mdr 18,15).

   W tych słowach zawarta jest potrójna nauka. Po pierwsze: uniżenie natury anielskiej. Po drugie: anioł nie czuł się godny nazwać Maryi po imieniu. Po trzecie: mówił on nie tylko do Niej, lecz do wielkiego tłumu, do każdej duszy sprawiedliwej, która pragnie Boga.

   Powiadam wam: gdyby Maryja nie zrodziła Boga najpierw duchowo, On nigdy by się z Niej nie narodził według ciała. Jakaś kobieta powiedziała do Pana: "Błogosławione ciało, które Cię nosiło". A On na to: "Nie tylko ciało, które Mnie nosiło, jest błogosławione. Błogosławieni ci wszyscy, którzy słuchają słowa Bożego i je zachowują" (Łk 11,27-28). Bóg wyżej ceni duchowe rodzenie się z każdej dziewicy, to jest z każdej duszy sprawiedliwej, niż cielesne narodzenie z Maryi.

   Należy przez to rozumieć, że mamy być tym jedynym Synem, którego przed wiekami zrodził Ojciec. Kiedy rodził wszystkie stworzenia, zrodził i mnie. I wyszedłem z Niego wraz z nimi, a mimo to pozostałem wewnątrz, w Ojcu (1). Tak samo jak słowo, które teraz wypowiadam: rodzi się we mnie, następnie zatrzymuję się przy wyobrażeniu, potem zaś wypowiadam je, a wy wszyscy je słyszycie. Mimo to naprawdę pozostaje ono we mnie. Tak też i ja pozostałem w Ojcu.

     W Nim są prawzory wszystkich stworzeń. To oto drewno w Nim ma duchowy prawzór. Ma on naturę umysłową – więcej nawet: jest czystym umysłem.

   Największym dobrem, jakiego Bóg kiedykolwiek udzielił ludziom, było stanie się człowiekiem. Opowiem wam zdarzenie(2), które stanowić tu może dobrą ilustrację. Był pewien bogaty mąż i pewna bogata kobieta. Kobiecie zdarzył się nieszczęśliwy wypadek, w którym straciła oko. Bardzo ją to przygnębiło. Przyszedł do niej wtedy ten człowiek i powiedział: "Kobieto, dlaczego jesteś tak przygnębiona? Nie smuć się z powodu utraty oka!" Na to ona: "Panie, to nie utrata oka mnie gnębi, smucę się, dlatego że pewnie będziesz mnie teraz mniej kochał". Wtedy on zawołał: "Kobieto, kocham cię!" Niedługo potem on sam wykłuł sobie oko, przyszedł do niej i powiedział: "Żebyś uwierzyła, że cię kocham, upodobniłem się do ciebie; ja również mam teraz tylko jedno oko". Tak samo jest z człowiekiem. Trudno mu było wprost uwierzyć, że Bóg tak bardzo go kocha, dopóki On sam wreszcie nie "wykłuł sobie oka", przyjmując ludzką naturę. Takie jest znaczenie słów: "stał się ciałem" (J 1,14). Maryja zapytała: "Jakże się to stanie?" Na to anioł: "Duch Święty zstąpi na Ciebie z wysoka, z najwyższego Tronu, od Ojca światłości" (Łk l, 34-35; Mdr 18,15; Jk 1,17).

   In principio (J 1,1). "Dziecię się nam narodziło, Syn został nam dany" (Iz 9,6) – Dziecię według niskości natury, Syn według przedwiecznego Bóstwa. Mistrzowie powiadają: wszystkie stworzenia zmierzają w swym działaniu do rodzenia, chcą się upodobnić do Ojca. Inny mistrz mówi: każda przyczyna sprawcza działa dla swego ostatecznego celu, by znaleźć w nim pokój i spoczynek. Pewien mistrz mówi: wszystkie stworzenia działają zgodnie z ich pierwotną czystością i najwyższą doskonałością. Ogień jako taki nie zapala, jest on tak czysty i szlachetny, że nie zapala; czyni to raczej jego natura. Ona to przelewa w twarde drewno naturę i jasność ognia, odpowiadającą jego najwyższej doskonałości. Tak samo postąpił Bóg. Stworzył duszę zgodnie ze swą najwyższą doskonałością i przelał w nią całą swą jasność w jej pierwszej czystości, zachowując mimo to odrębność.

   Niedawno gdzieś powiedziałem: czyż Bóg przed stworzeniem wszystkich rzeczy nie zrodził najpierw czegoś niestworzonego, co zawiera w sobie prawzory wszystkich stworzeń? – To iskra, o której, jak jeszcze może sobie przypominacie, mówiłem kiedyś w klasztorze świętych Machabeuszów (3). Iskierka ta jest Bogu tak pokrewna, że stanowi jedyne Jedno, bez żadnej różnicy, i zawiera w sobie prawzory wszystkich stworzeń. Prawzory te są bezobrazowe i ponadobrazowe.

   Wczoraj w szkole toczyła się między wielkimi teologami(4) dyskusja nad pewną kwestią. "Dziwi mnie to, powiedziałem, że Pismo Święte jest tak pełne treści, a mimo to nikt nie potrafi przeniknąć do głębi najmniejszego jego słowa". Jeśli – zakładając, że jestem jedynym Synem, którego Ojciec zrodził przed wiekami – zapytacie mnie na przykład, czy od wieków byłem w Bogu Synem, odpowiem następująco: "Tak i nie! Tak, byłem Synem, ponieważ Ojciec rodził mnie od wieków. Nie byłem Nim, ponieważ nie zostałem zrodzony”(5).

   In principio. Słowa te mówią nam, że jesteśmy jedynym Synem, którego Ojciec zrodził przed wiekami w ukrytych ciemnościach odwiecznej, nieprzeniknionej głębi. Tam pozostawaliśmy, wewnątrz, w pierwszym początku Pierwszej Czystości, która jest pełnią wszelkiej czystości. Tam spoczywałem od wieków, spowity snem, w ukrytym poznaniu Ojca Przedwiecznego, pozostawałem wewnątrz, niewypowiedziany; Z czystości tej rodził mnie On od wieków jako swego Jednorodzonego Syna, na podobieństwo swego przedwiecznego Ojcostwa, ażebym był ojcem i rodził Tego, z którego się narodziłem. Zupełnie tak, jakby ktoś stanął naprzeciw wysokiej góry i zawołał: "Jesteś tu?" – a echo i pogłos odpowiedziałyby: "Jesteś tu?" Gdybym zawołał: "Wyjdź!" echo odpowiedziałoby również: "Wyjdź!" Tak, kto by w tym świetle spojrzał na kawałek drewna, stałoby się ono aniołem i bytem obdarzonym umysłem. Więcej nawet: stałoby się czystym umysłem w tej Pierwszej Czystości, która jest pełnią wszelkiej czystości. Tak postępuje Bóg: rodzi swego Jednorodzonego Syna w najwyższej części duszy. W tym samym momencie, w którym rodzi we mnie swego Syna, ja rodzę Go z kolei dla Ojca(6). Nie może być inaczej, skoro Bóg zrodził anioła, wtedy kiedy On sam rodził się z dziewicy.

   Kilka lat temu przyszła mi do głowy taka oto myśl: a gdyby mnie tak zapytano, dlaczego jedno źdźbło trawy jest tak niepodobne do drugiego. I zdarzyło się rzeczywiście, że zapytano mnie, dlaczego są one tak do siebie niepodobne. Powiedziałem wtedy: jeszcze dziwniejsze jest, dlaczego wszystkie źdźbła trawy są do siebie tak podobne. Pewien mistrz powiedział: tak wielkie różnice między źdźbłami mają źródło w nadmiarze Bożej dobroci, która się przelewa bez miary na wszystkie stworzenia, a by tym pełniej się ukazała chwała Boża. Powiedziałem wówczas: dziwniejsze jest, że wszystkie źdźbła trawy są do siebie tak podobne. I dodałem: jak wszyscy aniołowie są w Pierwszej Czystości absolutną jednością, tak samo Jednym są w niej wszystkie źdźbła trawy. Tam wszystkie rzeczy są Jednym.

   W drodze do was przychodziło mi niekiedy na myśl, że człowiek żyjący w doczesności potrafi wywierać na Boga przymus. Otóż gdybym stojąc na górze powiedział komuś: "Wejdź tu!" – byłoby to dla niego trudne. Gdybym natomiast powiedział: "Usiądź tam!" – byłoby to dla niego łatwe. Tak właśnie postępuje Bóg. Jeśli człowiek się upokarza, Bóg we właściwej sobie dobroci nie może się powstrzymać od zniżenia się do tego pokornego i od udzielania się jemu. Najhojniej zaś udziela się najmniejszemu, takiemu oddaje się całkowicie. Tym co Bóg daje, jest Jego byt; jest on Jego dobrocią, ta zaś – Jego miłością. Wszystkie cierpienia i radość mają źródło w miłości. Gdy szedłem tutaj, pomyślałem sobie w drodze, że lepiej by mi było tu nie przychodzić, bo z miłości mógłbym się zalać łzami. Pytanie, kiedy to wy płakaliście z miłości, niech pozostanie bez odpowiedzi. Cierpienie i wszelka radość mają źródło w miłości. Człowiek nie powinien się bać Boga, bo kto się Go boi, unika Go. Taka bojaźń jest szkodliwa. Kiedy jednak ktoś boi się Boga utracić, jest to dobra bojaźń. Niech człowiek się Boga nie boi, lecz kocha Go, On bowiem kocha człowieka całą swoją najwyższą doskonałością.

   Mistrzowie twierdzą, że wszystkie rzeczy w działaniu kierują się pragnieniem rodzenia i chcą się upodobnić do Ojca. Mówią oni: ziemia ucieka od nieba. Jeśli ucieka w dół, znajdzie je na dole, jeśli ku górze, dotrze do najniższej jego części.

    Ziemia nie może uciec tak nisko, żeby niebo jej nie dosięgło i nie napełniło swą zapładniającą mocą, bez względu na to czy sprawi jej to radość czy ból (7). To samo spotyka człowieka, który się łudzi, że zdoła ujść Bogu. Nie może przecież Mu ujść, gdyż ukazuje się On we wszystkich zakątkach. Łudząc się, że ucieka od Boga, wpada prosto na Niego. Bóg rodzi w tobie swego Jednorodzonego Syna, bez względu na to czy cię to cieszy czy smuci. Czy śpisz czy czuwasz, On dokonuje swego dzieła. Tłumaczyłem niedawno, dlaczego człowiek tego nie odczuwa, i powiedziałem wtedy: pochodzi to stąd, że jego język obłożony jest brudem, to znaczy stworzeniami – tak samo jak u człowieka, któremu wszystkie potrawy wydają się gorzkie i niesmaczne. Co stanowi przyczynę tego, że jakaś potrawa nam nie smakuje? Jest nią brak soli, a sól ta – to miłość Boża. Gdyby w nas była miłość Boża, smakowałby nam Bóg i wszystkie dzieła, których On dokonał. Otrzymywalibyśmy wszystkie rzeczy od Niego i dokonywalibyśmy tych dzieł, których On dokonuje. W podobieństwie tym wszyscy jesteśmy jedynym Synem. 

   Stwarzając duszę Bóg ukształtował ją według swojej najwyższej doskonałości, ażeby była oblubienicą Jego Jednorodzonego Syna. Ponieważ Syn dobrze o tym wiedział, chciał wyjść ze swego tajemnego skarbca przedwiecznego ojcostwa, w którego wnętrzu przebywał od wieków, spowity snem i niewypowiedziany. In principio: w pierwszym początku Pierwszej Czystości Syn otworzył namiot swej wiekuistej chwały i zstąpił z wysokości, aby wywyższyć swą przyjaciółkę, której Bóg poślubił Go od wieków, ażeby ją na powrót wynieść na te wysokości, z których wyszła. A na innym miejscu czytamy: "Oto twój król przychodzi do ciebie" (Za 9,9). Dlatego wyszedł On, przyszedł skacząc jak jelonek i wycierpiał Mękę z miłości; wyszedł jednak wiedziony pragnieniem powrotu do swej komnaty wraz ze swą oblubienicą (Ps 18,6n; Pnp 2,8n). Komnatą jest milcząca ciemność ukrytego ojcostwa. Wyszedł z wysokości i tam też chciał powrócić wraz ze swoją oblubienicą, w najwyższej czystości, i objawić jej ukrytą tajemnicę swego ukrytego Bóstwa, gdzie spoczywa ze sobą i z wszystkimi stworzeniami.

   In principio oznacza, jak to wyjaśniłem w szkole, Początek wszelkiego bytu. Powiedziałem nadto: jest to cel wszelkiegobytu, bo racją istnienia Pierwszego Początku jest Jego ostateczny cel. Tak, nawet Bóg nie zażywa spoczynku, tam gdzie jest Pierwszym Początkiem, spoczywa raczej tam, gdzie jest ostatecznym Celem i Odpocznieniem wszelkiego bytu. Nie żeby ten byt miał zostać unicestwiony, jest on tam raczej doprowadzony do swego kresu odpowiadającego jego najwyższej doskonałości. Co to jest "cel ostateczny"? Jest to ukryta ciemność wiekuistego Bóstwa. Jest on nieznany, nigdy nie był poznany i nigdy nie zostanie poznany. Tam Bóg trwa sam w sobie, nieznany; światłość Ojca Przedwiecznego jaśniała tam od wieków, ale ciemność nie pojmuje światłości (J 1,5).

   Niech Prawda, o której mówiłem, dopomoże nam dojść do tej prawdy. Amen.

 


Przypisy:

(1) Mowa tu o dokonującym się w wieczności rodzeniu Syna. Ojciec poznaje siebie w sposób wyczerpujący, a więc również z wszystkimi możliwościami udziału w Jego bycie. Gdy poznanie to wypowiada w Słowie, wraz z Nim wypowiada mnie i wszystkie rzeczy jako tożsame z Synem i pozostające w Ojcu.

(2) Historia zaczerpnięta ze znanego w średniowieczu zbioru opowiadań Herranda von Wildonie. Role mężczyzny i kobiety zostały tu jednak odwrócone.

(3) W Kazaniu 12.

(4) Prawdopodobnie chodzi o teologów dominikańskiego Studium Generalnego w Kolonii założonego przez św. Alberta Wielkiego.

(5) Gemäss der Ungeborenheit. "Tak i nie" dotyczy tego, co się dokonuje w Bogu, w wieczności. Eckhart wprowadza tu rozróżnienie dwóch momentów: kiedy jeszcze nie było mnie w Ojcu, bo jeszcze mnie nie zrodził, i kiedy już w Nim byłem obecny jako przez Niego zrodzony. Mamy tu, oczywiście, następstwo czysto logiczne, bo rodzenie to dokonuje się poza czasem i nie ma w nim "przed" ani "po".

(6) Temat ojcostwa człowieka (wieder- albo zurückgebären), zobrazowany tu porównaniem z odbijaniem się echa, zob. Kazanie 2.

(7) Podobne rozważania kosmologiczne wraz z odniesieniem do stosunku człowieka do Boga znaleźć można w Kazaniu 14.


C  "Wdrodze", Poznań 1986 r. Tłum. i przypisy – Wiesław Szymona OP


  klasycy  |  WB01512_.gif (115 bytes) Strona główna