Bł. Henryk Suzo OP



Sto rozważań i modlitw
 o Męce Pańskiej 


Mój wstęp

Jak powstały rozważania i czemu służą...
Sto rozważań
Końcowy dialog błogosławionego Henryka z Mądrością Przedwieczną.














(1) Od łacińskiego słowa venia – łaska przebaczenia. Tutaj oznacza padnięcie na ziemię całym ciałem na prawy bok. Ta postawa modlitewna w dawnej dominikańskiej liturgii i zakonnych zwyczajach była czymś powszechnie używanym.




(2) Powszechnie używano łaciny do pisania wszelkich książek, zwłaszcza traktatów teologicznych. Jak widać, nawet w tamtym okresie łacina stanowiła trudność dla zwykłego czytelnika.




(3) Warto zauważyć, że ojciec bł. Henryka był człowiekiem dość gwałtownym i niedobrym dla swojej żony a matki Henryka. Sam błogosławiony nazwie swego ojca „synem tego świata” i będzie miał wizję, jak po jego usilnych modlitwach i ofiarach ojciec zostaje uwolniony od bolesnego oczyszczenia. Por. Henryk Suzo OP „Życie”, cz 1., rozdz. 6, W drodze 1990; Wiesław Szymona OP, Trubadur Przedwiecznej Mądrości s.6-7. Jest to wstęp do Księgi Mądrości Przedwiecznej Henryka Suzo OP, "W drodze" 1983 r.

 (4) Może język niemiecki jest szczególnie niezdatny do przekazania piękna życia duchowego? Spotkałem się z żartobliwym żydowskim powiedzeniem, czym różni się on od jidysz: "niemiecki, w zasadzie, jest jak jiydysz – tyle, że bez poczucia humoru..." por. film Radu Mihaileanu, Pociąg Życia.
Jak powstały rozważania i czemu służą...

Pewien brat kaznodzieja stał kiedyś po jutrzni przed krucyfiksem i serdecznie martwił się, skarżąc się Bogu, że nie potrafi rozważać gorzkiej Męki, i że rozmyślanie o niej przychodzi mu z wielkim trudem. Do owego dnia sprawiało mu ono rzeczywiście wielkie trudności. A gdy się tak uskarżał, jego zmysły wewnętrzne ogarnęło niezwykłe uniesienie i w tej samej chwili usłyszał zupełnie wyraźnie następujące słowa: „Zrób sto wenii (1), dołączając do każdej jakieś szczególne rozważanie Mojej Męki i jedną modlitwę. Każde Moje cierpienie odciśnie się wówczas w Twojej duszy, abyś i ty mógł je znosić z miłości ku Mnie, w miarę twoich sił”. /.../

Kiedy zaczął odprawiać te ćwiczenia zgodnie z otrzymanym pouczeniem, jego uprzednia oschłość zamieniła się w słodycz.

Zapragnął wówczas, żeby wszyscy ci, którzy przy rozważaniu tej gorzkiej, zawierającej w sobie wszelką szczęśliwość, Męki doświadczają podobnych trudności, szczególnie zaś oschłości i goryczy, żeby również oni doznali pomocy, nie ustawali w tym ćwiczeniu i nie zarzucali go, aż do ustąpienia owych trudności. Dlatego spisał te rozważania. Uczynił to zaś w języku niemieckim, ponieważ tak zostały mu one podane przez Boga.  (2)

 Z czasem ćwiczenie to stało się dla niego źródłem poznania wielu tajemnych Boskich prawd oraz serdecznego dialogu z Mądrością Przedwieczną. /.../

Widzenia, o których tu mowa, nie dokonały się w formie cielesnej, lecz stanowią tylko obrazowy sposób opowiadania [o tym co brat kaznodzieja doświadczył w sercu]./.../

Ujrzał wtedy przy sobie, z prawej strony, naszego umiłowanego Pana, wyglądającego jak po odwiązaniu Go od słupa. Wyraz Jego twarzy był pełen dobroci i ojcowski, aż bratu się zdawało, że widzi własnego ojca. (3) Zauważył wówczas, że delikatne Jego ciało pokrywały świeże rany broczące krwią: jedne – okrągłe, inne szarpane, a jeszcze inne, pochodzące od razów bicza, były bardzo długie.

A kiedy Pan tak stał przed nim, pełen miłości, spoglądając nań z ogromną dobrocią, brat kaznodzieja podniósł ręce i dotknął tych krwawych ran. /.../ Uświadomił sobie, że tych którzy oddawać się będą tej lekturze i ćwiczeniu, Bóg pragnie okryć wiekuistą pieknością, przyodziewając ich różaną szatą misternie utkaną z Jego ran.

O jednym trzeba pamiętać. Słodkie akordy lutni zupełnie inaczej odczuwa ten, kto ich sam słucha, niż ten komu o nich tylko opowiadają. Tak samo też różnią się słowa natchnione czystą łaską [doświadczenia duchowego], płynące z żywego serca i wypowiadane żywym głosem, od tych samych słów przelanych na pergamin, zwłaszcza w języku niemieckim: stygną one i więdna jak zwiędnięte róże (4). Znika bowiem wtedy ich czar, który bardziej niż cokolwiek porusza serce człowieka, i przyjmowane są one w oschłości wysuszonego serca. Struna, choćby była najbardziej wdzięczna, jeśli zamocujemy ją na sztywnym drewnie, wyda przytłumiony odgłos. Serce bez miłości jest równie niezdolne zrozumieć język miłości, co Niemiec – Francuza.

Dlatego gorliwy powinien biegnąć do zdroju tej słodkiej nauki, i rozumienia jej uczyć się u samej krynicy, tam gdzie miała ona jeszcze całą swoją świeżość i rozkoszne piękno. 

Początek up2.gif (58 bytes)



Sto rozważań...

Mądrości Przedwieczna, serce moje przypomina Ci, że

  1. po Ostatniej Wieczerzy, na Górze, trwoga Twojego wrażliwego serca wycisnęła na Twoje Oblicze strugi krwawego potu;

  2. zostałeś zdradziecko pojmany, skrępowany powrozami i haniebnie uprowadzony;

  3. w nocy okryto Cię zniewagami, bijąc dotkliwie, plując w Twarz, zasłaniając chustą Twoje piękne oczy;

  4. rano spotwarzano Cię przed Kajfaszem i uznano za winnego śmierci;

  5. z ogromnym bólem serca patrzyła na Ciebie Twoja Matka;

  6. zaprowadzono Cię haniebnie przed Piłata, fałszywie oskarżono i na śmierć skazano;

  7. Ty, Przedwieczna Mądrości, zostałeś jak obłąkany ubrany w białe szaty i wystawiony na szyderstwo przed Herodem;

  8. Twoje piękne ciało nieludzko poszarpano i porozrywano straszliwymi razami batogów;

  9. Twoją delikatną Głowę pokłuto ostrymi cierniami, tak, że Twoja pełna dobroci Twarz ociekała krwią;

  10. w ten sposób skazany i okryty wstydem szedłeś na śmierć dźwigając krzyż.

Moja nadziejo jedyna, przypominam Ci to wszystko, ażebyś pośpieszył mi, jak Ojciec, z pomocą we wszystkich moich potrzebach. Rozerwij ciężkie kajdany moich grzechów, strzeż mnie przed ukrytymi przewinami i przed znanymi wszystkim występkami. Broń mnie przed obłudnymi radami Nieprzyjaciela i przed wszystkimi pokusami do grzechu. Pozwól mi przeżywać głęboko zarówno Twoje cierpienia jak i boleści Twojej dobrej Matki. W ostatniej chwili mego życia sądź mnie, Panie, według swego miłosierdzia. Naucz mnie gardzić wszystkimi światowymi zaszczytami i Tobie mądrze służyć. Niech Twoje rany uleczą wszystkie moje słabości, a bóle Twojej głowy niech będą ozdobą mojego umysłu i siłą przeciw pokusom. W miarę moich możliwości pragnę też odtwarzać wszystkie Twoje cierpienia.

Panie mój miły,

  1. jak na wysokim drzewie krzyża zgasły i zamknęły się Twoje jasne oczy;

  2. Twoje Boskie uszy napełniły sie szyderstwami i bluźnierstwami;

  3. Twój delikatny węch – wstrętnymi smrodami;

  4. Twoje dobre usta – gorzkim napojem;

  5. Twój wrażliwy dotyk doznał okrutnych razów

– tak też ja pragnę, żebyś uchronił moje oczy od niestrzeżonych spojrzeń, a moje uszy od próżnych rozmów. Odbierz mi rozsmakowanie w rzeczach cielesnych, przepełnij mnie wstrętem do wszystkich rzeczy tego świata i uwolnij mnie od słabości mojego własnego ciała.

Dobry mój Panie, 

  1. jak Twoja Boska głowa skłoniła się od bólu i cierpienia;

  2. Twoja szyja została brutalnie pobita;

  3. Twoja czysta Twarz cała ociekała plwocinami i krwią;

  4. znikły świeże kolory Twojej cery;

  5. zgasło piękno Twojego ciała;

– tak spraw, żebym miłował cielesne niewygody, a w Tobie szukał całego mego odpocznienia, żebym chętnie znosił zło pochodzące od bliźnich, pragnął być wzgardzonym oraz żeby wygasły wszystkie moje pożądliwości.

Panie mój miły,

  1. jak Twoją prawą dłoń przeszył gwóźdź;

  2. Twoja lewa dłoń została przebita;

  3. wykręcono Twoje prawe ramię;

  4. naciągnięto boleśnie Twoje lewe ramię;

  5. przebito na wylot Twoją prawą stopę;

  6. Twoją lewą stopę zmiażdżono straszliwymi uderzeniami;

  7. wisiałeś ogranięty niemocą

  8. i wielkim wyczerpaniem Twojego Boskiego ciała;

  9. wszystkie delikatne członki Twojego ciała zostały unieruchomione i ściśnięte na tym wąskim drzewie krzyża;

  10. ciało Twoje w wielu miejscach ociekało strużkami gorącej krwi

– tak samo ja, Panie mój miły, pragnę pozostać nieporuszony, zarówno w radości, jak i w utrapieniu. Pragnę być przybity do Ciebie gwoździami. Pragnę, żeby wszystkie władze mojego ciała i duszy zostały rozciągnięte na twoim krzyżu, a mój rozum i pragnienie przytwierdzone do Ciebie. Spraw, bym nie zdołał znaleźć cielesnej uciechy, a gotów był szukać Twej chwały i czci. Gorąco pragnę, by każda część mojego ciała miała jakieś szczególne współuczestnictwo w Twoim konaniu i nosiła szlachetne podobieństwoTwojej kaźni.

Dobry mój Panie,

  1. na krzyżu straciło świeżość i zwiędło piękno Twego kwitnącego ciała;

  2. grubo ociosany krzyż był nazbyt twrdym oparciem dla Twoich delikatnych i znużonych pleców;

  3. zwisło Twoje ociężałe ciało;

  4. cała Twoja skóra była pokryta ranami i sińcami;

  5. a Twoje, Panie, serce znosiło wszystko z miłością.

Niech Twoje zwiędłe ciało będzie dla mnie nieustannym odrodzeniem, Twoje twarde oparcie – moim duchowym spoczynkiem, Twoje omdlenie – potężnym dla mnie podźwignięciem;
 Twoje bóle uśmierzą moje własne, a Twoje kochające serce w moim żar rozpali.

Panie mój miły, 

  1. kiedy byłeś w śmiertelnej trwodze,ośmieszano Cię zjadliwymi słowami;

  2. szyderczymi gestami;

  3. w ich sercach stałeś się niczym;

  4. trwałeś nieugięcie w tym wszystkim;

  5. i z żarliwością prosiłeś Twojego umiłowanego Ojca za oprawcami;

  6. Ciebie, niewinnego Baranka, przyrównano do zbrodniarzy;

  7. ten z prawej lżył Cię;

  8. z lewej – Ciebie wzywał;

  9. i od Ciebie otrzymał odpuszczenie wszystkich swoich grzechów; 

  10. a Ty otworzyłeś mu raj niebieski.

Panie umiłowany, naucz więc sługę Twego mężnie znosić dla Ciebie wszystkie słowa zjadliwe, gesty szydercze i wszelką pogardę oraz prosić Cię o przebaczenie dla wszystkich moich wrogów. Nieskończona słodyczy, za moje grzeszne życie przedstawiam dzisiaj oczom Ojca niebieskiego Twoją niewinną śmierć. Razem z łotrem wołam do Ciebie, Panie: ”Wspomnij na mnie, wspomnij w Twoim królestwie!” Nie potępiaj mnie za moje niegodziwe uczynki, przebacz wszystkie moje grzechy i otwórz mi Twój raj niebieski.

Dobry mój Panie,

  1. owej godziny zostałeś opuszczony przez wszystkich;

  2. przyjaciele Twoi oddalili się od Ciebie;

  3. byłeś nagi, zbezczeszcony, odarty z szat;

  4. moc Twoja wydała się pokonana;

  5. obchodzili się z Tobą bezlitośnie, Ty zaś znosiłeś wszystko w cichości i z łagodnością.

  6. Ach, jak wielkie musiało być cierpienie Twojego czułego serca, kiedy sam jeden widziałeś bezdenne zmartwienie swojej Matki;

  7. kiedy widziałeś Jej utrudzone gesty;

  8. kiedy skargi Jej słyszałeś;

  9. kiedy w momencie rozłąki z Nią polecałeś swojemu umiłowanemu uczniowi, by był Jej wierny jak matce;

  10. a Jej polecałeś być wierną Twojemu Uczniowi jak synowi;

Wzruszający wzorze wszystkich cnót, uwolnij mnie od każdej szkodliwej miłości ku ludziom i od każdej nieuporządkowanej wierności wobec przyjaciół. Uwolnij mnie od wszelkiej niecierpliwości, daj mi  stałość w walce ze wszystkim złymi duchami, a łagodność wobec wszystkich gwałtowników. Słodki mój Panie, wyryj Twoją gorzką śmierć w mojej modlitwie i uczynkach. Dobry i miły Panie, polecam się dzisiaj wierności i nieustającej opiece Twojej dobrej, przeczystej Matki i Twojego drogiego, umiłowanego Ucznia.
( Salve Regina lub Ave Maria)

O dobra, najczystsza Matko, przypominam Ci dzisiaj Twoje ogrome cierpienia, których doznałaś, gdy:

  1. wzrok Twój kierował się po raz pierwszy na Twoje najdroższe Dziecko, zawisłe w śmiertelnej męce;

  2. nie mogłaś Mu śpieszyć z pomocą;

  3. widok katów Twojego Syna był dla Ciebie kaźnią;

  4. opłakiwałaś Go z przejmującym łkaniem;

  5. a On Cię pocieszał z wielką dobrocią;

  6. Jego pełne dobroci słowa szarpały Ci serce;

  7. objawy Twego bólu poruszały najtwardsze serca;

  8. wznosiłaś udręczone swoje matczyne ręce;

  9. ale Twoje wyczerpane ciało opadało bezsilnie;

  10.   Twoje delikatne usta z miłością całowały Jego ściekającą  krew.

 O matko wszystkich łask, przez całe moje życie strzeż mnie swoją macierzyńską opieką, zachowaj mnie miłosiernie w godzinę śmierci. Odobra Pani, ze względu na tę właśnie godzinę pragnę być Twoim sługą przez wszystkie dni mego życia. To straszliwa godzina, napełniająca trwogą serce i duszę, bo gdy skończą się już modlitwy i błagania, nie wiem, do kogo ja, biedny, mógłbym się uciec. Dlatego, o niezgłebiona Otchłani Bożego Miłosierdzia, upadam dzisiaj do Twoich stóp z żarliwymi westchnieniami serca, w nadziei, że okażę się godny zaznać Twojej radosnej obecności. Jak mógłby się zniechęcić, czego może się lękać ten, kogo Ty chcesz zachować, Matko przeczysta?

Pociecho jedyna, zachowaj mnie zatem od przygnębiającego widoku niegodziwych duchów, wspomóż i wybaw mnie z rąk moich wrogów. Ucisz moje westchnienia i jęki. Niech Twoje dobre oczy przychylnie wejrzą na moją śmiertelną słabość. Twoje słodkie ręce niech się wyciągną ku mnie, racz przyjąć moją nieszczęśliwą duszę, a Twoje różane oblicze niech ją zaprowadzi przed Pana i Sędziego, i zapewni jej szczęśliwość wiekuistą.

Umiłowany przedmiocie upodobania Ojca niebieskiego! Oprócz zewnętrznych cierpień tej nieludzkiej śmierci na krzyżu,

  1. zostałeś w owej godzinie całkowicie pozbawiony wszelkiej wewnętrznej pociechy i słodyczy;

  2. jęczałeś i wołałeś do swego Ojca;

  3. wola Twoja była całkowicie zjednoczona z Jego wolą;

  4. doznawałeś straszliwej cielesnej spiekoty;

  5. z powodu swej wielkiej miłości doznawałeś spiekoty duchowej;

  6. a napojono Cię goryczą;

  7. i kiedy wszystko się wykonało, powiedziałeś: Consummatum est!

  8. pozostałeś posłuszny aż do śmierci swemu umiłowanemu Ojcu;

  9. oddałeś swego ducha w Jego ojcowskie ręce;

  10. a Twoja szlachetna dusza odstąpiła wtedy od Twego Boskiego ciała.

Panie mój miły, powołując się na tę miłość, pragnę, byś był przy mnie we wszystkich moich cierpieniach i zawsze otwierał swój ojcowski słuch na moje wołanie, i dał mi łaskę stałego zjednoczenia mojej woli z Twoją. Ugaś we mnie, Panie, wszelkie pragnienie rzeczy cielesnych, wzbudź we mnie pragnienie rzeczy duchowych. Niech Twój gorzki napój przemieni w słodycz wszelkie moje kłopoty. Spraw, bym wytrwał aż do śmierci w szlachetnych postanowieniach i dobrych uczynkach, i nigdy nie okazał Ci nieposłuszeństwa.

Mądrości Przedwieczna, oddaję dziś mojego ducha w Twoje ręce, prosząc, żebyś w ostatniej mojej godzinie przyjął go w radości.

Daj mi życie Tobie miłe, dobre przygotowanie do śmierci, i z łaski Twojej koniec bezpieczny. Niech Twoja okrutna śmierć sprawi, by wydały owoc nawet najmniejsze moje uczynki, abym z nadejściem tej godziny został całkowicie oczyszczony od win i zwolniony od kary zadośćuczynienia.

Wspomnij, Panie, że:

  1. ostra włócznia przebiła Twój Boski bok;

  2. wytrysnęła z niego cenna szkarłatna krew;

  3. wypłynęła z niego woda żywa;

  4. jakże okrutne znosiłeś kaźnie, by mnie odkupić!

  5. jak wspaniałomyślnie mnie zbawiłeś!

Niech Twoje głębokie rany bronią mnie przed wszystkimi moimi wrogami, niech Twoja żywa woda obmyje mnie z wszystkich moich grzechów, niech Twoja szkarłatna krew przyozdobi mnie wszelkimi łaskami i cnotami. Dobry mój Panie, niech okrutne cierpienia tego wykupu zwiążą mnie z Tobą. Wspaniałomyślność Twojego odkupienia niech połączy mnie z Tobą na wieki.

Pociecho jedyna wszystkich grzeszników, słodka Królowo, przypominam Ci dzisiaj, że stałaś u stóp krzyża, a syn Twój oddał ducha i martwy wisiał przed Tobą,

  1. ileż razy podnosiłaś ku Niemu smutne oczy!

  2. z wielką macierzyńską miłością obejmowałaś Jego martwe ramiona!

  3. jak mocno przyciskałaś je do swych zbroczonych szkarłatną krwią policzków!

  4. pocałunkami zamykałaś Jego otwarte rany i okrywałaś martwą Twarz;

  5. ileż śmiertelnych ran otrzymało wtedy Twoje serce!

  6. ileż razy westchnęłaś z bólu!

  7. ileż łez wylałaś, gorzkich i smutnych!

  8. jak bolesne były Twoje skargi!

  9. cała Twoja natura grzęzła w bezdennym smutku;

  10. ale Twoje zgnębione serce od nikogo nie mogło otrzymać pociechy.

Pani przeczysta, przypominam Ci dzisiaj to wszystko, abyś przez całe życie była mi stałą strażniczką i wierną przewodniczką. W każdym czasie miej ku mnie zwrócone swe kochające i miłe wejrzenie, ilekroć będę Cię szukał, przyjmij mnie zawsze jak matka, a Twoje ramiona niech bedą mi upragnioną i wierną twierdzą przeciw wszystkim moim wrogom. Czułe pocałunki, którymi zamykałaś Jego rany, niech mnie z Nim pojednają. Twoje śmiertelne rany niech mi wyjednają szczerą skruchę. Twoje głębokie westchnienia – stałe pragnienie, a Twoje łzy gorzkie niech wzruszą moje zatwardziałe serce. Nich Twoje skargi ustrzegą mnie od wszelkich pustych słów, Twoje bolesne gesty – od wszelkich ruchów zbytecznych i zgubnych, a Twoje zafrasowane serce – zrodzi we mnie pogardę wszelkiej przemijającej miłości.

  1. Cudowny odblasku wiecznej światłości, jakże przygasłeś, gdy dusza moja, pełna współczucia i wdzięczności, obejmuje u stóp krzyża Twoje martwe ciało złożone na kolanach Twej przepełnionej smutkiem Matki! Ugaś we mnie palące pożądanie wszelkiego zła!

  2. Czyste, jasne zwierciadło Bożego Majestatu! Jakżeś poczerniało z miłości ku mnie! Oczyść mnie z wielkich plam moich grzechów!

  3. Czysty, świetlany obrazie dobroci Ojca, jakże stałeś się brudny! Przywróć, dziś zniekształcony, pierwotny obraz mojej duszy!

  4. Baranku niewinny, jakże okrutnie ludzie się z Tobą obeszli! Bądź oczyszczeniem i zadośćuczynieniem za moje życie pełne win i zbrodni.

  5. Królu królów i Panie panów, jak teraz moja dusza opłakuje Cię serdecznie w Twoim poniżeniu; daj jej znaleźć się kiedyś w Twoich weselnych objęciach i w Twojej jasności wiekuistej.

Dobra czysta Matko, przypominam Ci dzisiaj

  1. Twoją zbolałą postawę, w chwili gdy odrywano Ci od serca Twojego zabitego Syna;

  2. bolesną rozłąkę;

  3. niepewne Twe kroki;

  4. zgnębione serce, wyrywające się ku Temu, którego pozostawiłaś;

  5. niezłomną Twoją wierność względem Niego, jakiej Ty jedna, mimo wielkiego smutku, dochowałaś Mu aż do grobu

– wyjednaj mi u swego dobrego Syna, żeby Twoja udręka i cierpienia pomogły mi przezwyciężyć wszystkie moje własne, i zamknąć się razem z Nim w grobie, z dala od wszystkich ziemskich utrapień, ażeby cały świat wydał mi się miejscem wygnania, żebym Jego samego tylko pragnął z głębi serca i wytrwał aż do grobu w Jego chwale i służbie. Amen.

Początek up2.gif (58 bytes)

 

 Zamiast zakończenia... krótki dialog błogosławionego Henryka z Mądrością Przedwieczną.

            Sługa: Umiłowane zwierciadło wszelkich łask, radości oglądających je duchów niebieskich, dlaczegóż nie mam przed sobą Twojego umiłowanego oblicza, gdy ono tkwi w szponach śmierci. Pragnąłbym obmyć je łzami mego serca. Pragnąłbym wpatrywać się w te piękne oczy, te jasne policzki, te delikatne usta zsiniałe w agonii, pragnąłbym się gorąco wzruszyć nad nim, i w ten sposób ulżyć memu sercu.

            Panie mój miły, niektórzy ludzie tak żywo odczuwają Twoje cierpienia, że potrafią głęboko się nad Tobą wzruszać i z całego serca nad Tobą płakać. Boże mój, dlaczego nie mogę sobie przywłaszczyć skarg wszystkich serc miłujących, wylewać czystych łez wszystkich oczu, wydawać jęków wszystkich języków, żeby okazać ci w ten sposób, jak bardzo mnie wzruszają Twoje cierpienia.

            Mądrość Przedwieczna: Ten najlepiej okazuje, jak bardzo go wzrusza Moja męka, kto ją znosi wraz ze Mną przez spełnianie uczynków. Serce wolne – serce, które nie ukochało rzeczy przemijających, serce dążące nieustannie do wiernego naśladowania Mojego życia przedkładam nad Twoje niekończące się skargi i łzy, wylewane nad Moją męką. Choćby były one tak liczne, jak krople wody spadające z nieba; na tę okrutną śmierć poszedłem bowiem po to, ażeby Mnie naśladowano. Ale również te łzy są Mi słodkie i miłe.

            Sługa: Dobry mój Panie, skoro wolisz naśladowanie Twojego dobrego życia i Twoich cierpień, znoszonych z miłością, niż smucenie się nad Tobą i wylewanie łez – chociaż jak rzekłeś, powinienem czynić i jedno, i drugie. Dlatego naucz mnie, jak mam Cię naśladować w Twojej męce.

            Mądrość Przedwieczna: Zniszcz swoje bezładne pragnienie widzenia i słyszenia rzeczy próżnych, przyjmij z miłością to, co napawało cię niegdyś wstrętem, znajduj w tym radość – ze względu na Mnie zrezygnuj z pustych doznań cielesnych. Powinieneś we Mnie szukać swego zupełnego spoczynku, kochać to, co przykre twemu ciału, cierpliwie znosić zło pochodzące od innych, pragnąć wzgardy, zniszczyć własne pożądliwości, umrzeć dla wszystkich swoich pragnień. W szkole Mądrości są to pierwsze zasady, czytane w wielkiej księdze Mojego ciała przybitego do krzyża.                                                                                                                                              

Początek up2.gif (58 bytes)