Bł. Henryk Suzo OP
Sto rozważań i modlitw o Męce Pańskiej Mój wstęp Jak powstały rozważania i czemu służą... Sto rozważań Końcowy dialog błogosławionego Henryka z Mądrością Przedwieczną. |
|
(1) Od łacińskiego słowa venia – łaska przebaczenia. Tutaj oznacza padnięcie na ziemię całym ciałem na prawy bok. Ta postawa modlitewna w dawnej dominikańskiej liturgii i zakonnych zwyczajach była czymś powszechnie używanym. (2) Powszechnie używano łaciny do pisania wszelkich książek, zwłaszcza traktatów teologicznych. Jak widać, nawet w tamtym okresie łacina stanowiła trudność dla zwykłego czytelnika. (3) Warto zauważyć, że ojciec bł. Henryka był człowiekiem dość gwałtownym i niedobrym dla swojej żony a matki Henryka. Sam błogosławiony nazwie swego ojca „synem tego świata” i będzie miał wizję, jak po jego usilnych modlitwach i ofiarach ojciec zostaje uwolniony od bolesnego oczyszczenia. Por. Henryk Suzo OP „Życie”, cz 1., rozdz. 6, W drodze 1990; Wiesław Szymona OP, Trubadur Przedwiecznej Mądrości s.6-7. Jest to wstęp do Księgi Mądrości Przedwiecznej Henryka Suzo OP, "W drodze" 1983 r. (4) Może język niemiecki jest szczególnie niezdatny do przekazania piękna życia duchowego? Spotkałem się z żartobliwym żydowskim powiedzeniem, czym różni się on od jidysz: "niemiecki, w zasadzie, jest jak jiydysz – tyle, że bez poczucia humoru..." por. film Radu Mihaileanu, Pociąg Życia. |
Jak powstały rozważania i czemu służą...
Pewien brat kaznodzieja stał kiedyś po jutrzni przed krucyfiksem i serdecznie martwił się, skarżąc się Bogu, że nie potrafi rozważać gorzkiej Męki, i że rozmyślanie o niej przychodzi mu z wielkim trudem. Do owego dnia sprawiało mu ono rzeczywiście wielkie trudności. A gdy się tak uskarżał, jego zmysły wewnętrzne ogarnęło niezwykłe uniesienie i w tej samej chwili usłyszał zupełnie wyraźnie następujące słowa: „Zrób sto wenii (1), dołączając do każdej jakieś szczególne rozważanie Mojej Męki i jedną modlitwę. Każde Moje cierpienie odciśnie się wówczas w Twojej duszy, abyś i ty mógł je znosić z miłości ku Mnie, w miarę twoich sił”. /.../ Kiedy zaczął odprawiać te ćwiczenia zgodnie z otrzymanym pouczeniem, jego uprzednia oschłość zamieniła się w słodycz. Zapragnął wówczas, żeby wszyscy ci, którzy przy rozważaniu tej gorzkiej, zawierającej w sobie wszelką szczęśliwość, Męki doświadczają podobnych trudności, szczególnie zaś oschłości i goryczy, żeby również oni doznali pomocy, nie ustawali w tym ćwiczeniu i nie zarzucali go, aż do ustąpienia owych trudności. Dlatego spisał te rozważania. Uczynił to zaś w języku niemieckim, ponieważ tak zostały mu one podane przez Boga. (2) Z czasem ćwiczenie to stało się dla niego źródłem poznania wielu tajemnych Boskich prawd oraz serdecznego dialogu z Mądrością Przedwieczną. /.../ Widzenia, o których tu mowa, nie dokonały się w formie cielesnej, lecz stanowią tylko obrazowy sposób opowiadania [o tym co brat kaznodzieja doświadczył w sercu]./.../ Ujrzał wtedy przy sobie, z prawej strony, naszego umiłowanego Pana, wyglądającego jak po odwiązaniu Go od słupa. Wyraz Jego twarzy był pełen dobroci i ojcowski, aż bratu się zdawało, że widzi własnego ojca. (3) Zauważył wówczas, że delikatne Jego ciało pokrywały świeże rany broczące krwią: jedne – okrągłe, inne szarpane, a jeszcze inne, pochodzące od razów bicza, były bardzo długie. A kiedy Pan tak stał przed nim, pełen miłości, spoglądając nań z ogromną dobrocią, brat kaznodzieja podniósł ręce i dotknął tych krwawych ran. /.../ Uświadomił sobie, że tych którzy oddawać się będą tej lekturze i ćwiczeniu, Bóg pragnie okryć wiekuistą pieknością, przyodziewając ich różaną szatą misternie utkaną z Jego ran. O jednym trzeba pamiętać. Słodkie akordy lutni zupełnie inaczej odczuwa ten, kto ich sam słucha, niż ten komu o nich tylko opowiadają. Tak samo też różnią się słowa natchnione czystą łaską [doświadczenia duchowego], płynące z żywego serca i wypowiadane żywym głosem, od tych samych słów przelanych na pergamin, zwłaszcza w języku niemieckim: stygną one i więdna jak zwiędnięte róże (4). Znika bowiem wtedy ich czar, który bardziej niż cokolwiek porusza serce człowieka, i przyjmowane są one w oschłości wysuszonego serca. Struna, choćby była najbardziej wdzięczna, jeśli zamocujemy ją na sztywnym drewnie, wyda przytłumiony odgłos. Serce bez miłości jest równie niezdolne zrozumieć język miłości, co Niemiec – Francuza. Dlatego gorliwy powinien biegnąć do zdroju tej słodkiej nauki, i rozumienia jej uczyć się u samej krynicy, tam gdzie miała ona jeszcze całą swoją świeżość i rozkoszne piękno. Sto rozważań... Mądrości Przedwieczna, serce moje przypomina Ci, że
Moja nadziejo jedyna, przypominam Ci to wszystko, ażebyś pośpieszył mi, jak Ojciec, z pomocą we wszystkich moich potrzebach. Rozerwij ciężkie kajdany moich grzechów, strzeż mnie przed ukrytymi przewinami i przed znanymi wszystkim występkami. Broń mnie przed obłudnymi radami Nieprzyjaciela i przed wszystkimi pokusami do grzechu. Pozwól mi przeżywać głęboko zarówno Twoje cierpienia jak i boleści Twojej dobrej Matki. W ostatniej chwili mego życia sądź mnie, Panie, według swego miłosierdzia. Naucz mnie gardzić wszystkimi światowymi zaszczytami i Tobie mądrze służyć. Niech Twoje rany uleczą wszystkie moje słabości, a bóle Twojej głowy niech będą ozdobą mojego umysłu i siłą przeciw pokusom. W miarę moich możliwości pragnę też odtwarzać wszystkie Twoje cierpienia. Panie mój miły,
– tak też ja pragnę, żebyś uchronił moje oczy od niestrzeżonych spojrzeń, a moje uszy od próżnych rozmów. Odbierz mi rozsmakowanie w rzeczach cielesnych, przepełnij mnie wstrętem do wszystkich rzeczy tego świata i uwolnij mnie od słabości mojego własnego ciała. Dobry mój Panie,
– tak spraw, żebym miłował cielesne niewygody, a w Tobie szukał
całego mego odpocznienia, żebym chętnie znosił zło pochodzące od bliźnich,
pragnął być wzgardzonym oraz żeby wygasły wszystkie moje pożądliwości.
– tak samo ja, Panie mój miły, pragnę pozostać
nieporuszony, zarówno w radości, jak i w utrapieniu. Pragnę być przybity do Ciebie
gwoździami. Pragnę, żeby wszystkie władze mojego ciała i duszy zostały
rozciągnięte na twoim krzyżu, a mój rozum i pragnienie przytwierdzone do Ciebie.
Spraw, bym nie zdołał znaleźć cielesnej uciechy, a gotów był szukać Twej chwały i
czci. Gorąco pragnę, by każda część mojego ciała miała jakieś szczególne
współuczestnictwo w Twoim konaniu i nosiła szlachetne podobieństwoTwojej kaźni. Dobry mój Panie,
Niech Twoje zwiędłe ciało będzie dla mnie nieustannym odrodzeniem,
Twoje twarde oparcie – moim duchowym spoczynkiem, Twoje omdlenie – potężnym dla
mnie podźwignięciem; Panie mój miły,
Panie umiłowany, naucz więc sługę Twego mężnie znosić dla Ciebie
wszystkie słowa zjadliwe, gesty szydercze i wszelką pogardę oraz prosić Cię o
przebaczenie dla wszystkich moich wrogów. Nieskończona słodyczy, za moje grzeszne
życie przedstawiam dzisiaj oczom Ojca niebieskiego Twoją niewinną śmierć. Razem z
łotrem wołam do Ciebie, Panie: ”Wspomnij na mnie, wspomnij w Twoim królestwie!” Nie
potępiaj mnie za moje niegodziwe uczynki, przebacz wszystkie moje grzechy i otwórz mi
Twój raj niebieski. Dobry mój Panie,
Wzruszający wzorze wszystkich cnót, uwolnij mnie od każdej szkodliwej
miłości ku ludziom i od każdej nieuporządkowanej wierności wobec przyjaciół.
Uwolnij mnie od wszelkiej niecierpliwości, daj mi stałość w walce ze wszystkim
złymi duchami, a łagodność wobec wszystkich gwałtowników. Słodki mój Panie, wyryj
Twoją gorzką śmierć w mojej modlitwie i uczynkach. Dobry i miły Panie, polecam się
dzisiaj wierności i nieustającej opiece Twojej dobrej, przeczystej Matki i Twojego
drogiego, umiłowanego Ucznia.
O matko wszystkich łask, przez całe moje życie strzeż mnie
swoją macierzyńską opieką, zachowaj mnie miłosiernie w godzinę śmierci. Odobra
Pani, ze względu na tę właśnie godzinę pragnę być Twoim sługą przez wszystkie dni
mego życia. To straszliwa godzina, napełniająca trwogą serce i duszę, bo gdy
skończą się już modlitwy i błagania, nie wiem, do kogo ja, biedny, mógłbym się
uciec. Dlatego, o niezgłebiona Otchłani Bożego Miłosierdzia, upadam dzisiaj do Twoich
stóp z żarliwymi westchnieniami serca, w nadziei, że okażę się godny zaznać Twojej
radosnej obecności. Jak mógłby się zniechęcić, czego może się lękać ten, kogo Ty
chcesz zachować, Matko przeczysta? Umiłowany przedmiocie upodobania Ojca niebieskiego! Oprócz zewnętrznych cierpień tej nieludzkiej śmierci na krzyżu,
Panie
mój miły, powołując się na tę miłość, pragnę, byś był przy mnie we wszystkich
moich cierpieniach i zawsze otwierał swój ojcowski słuch na moje wołanie, i dał mi
łaskę stałego zjednoczenia mojej woli z Twoją. Ugaś we mnie, Panie, wszelkie
pragnienie rzeczy cielesnych, wzbudź we mnie pragnienie rzeczy duchowych. Niech Twój
gorzki napój przemieni w słodycz wszelkie moje kłopoty. Spraw, bym wytrwał aż do
śmierci w szlachetnych postanowieniach i dobrych uczynkach, i nigdy nie okazał Ci
nieposłuszeństwa. Wspomnij, Panie, że:
Niech Twoje głębokie rany bronią mnie przed wszystkimi moimi wrogami,
niech Twoja żywa woda obmyje mnie z wszystkich moich grzechów, niech Twoja szkarłatna
krew przyozdobi mnie wszelkimi łaskami i cnotami. Dobry mój Panie, niech okrutne
cierpienia tego wykupu zwiążą mnie z Tobą. Wspaniałomyślność Twojego odkupienia
niech połączy mnie z Tobą na wieki.
Pani przeczysta, przypominam Ci dzisiaj to wszystko, abyś przez całe życie była mi stałą strażniczką i wierną przewodniczką. W każdym czasie miej ku mnie zwrócone swe kochające i miłe wejrzenie, ilekroć będę Cię szukał, przyjmij mnie zawsze jak matka, a Twoje ramiona niech bedą mi upragnioną i wierną twierdzą przeciw wszystkim moim wrogom. Czułe pocałunki, którymi zamykałaś Jego rany, niech mnie z Nim pojednają. Twoje śmiertelne rany niech mi wyjednają szczerą skruchę. Twoje głębokie westchnienia – stałe pragnienie, a Twoje łzy gorzkie niech wzruszą moje zatwardziałe serce. Nich Twoje skargi ustrzegą mnie od wszelkich pustych słów, Twoje bolesne gesty – od wszelkich ruchów zbytecznych i zgubnych, a Twoje zafrasowane serce – zrodzi we mnie pogardę wszelkiej przemijającej miłości.
Dobra czysta Matko, przypominam Ci dzisiaj
– wyjednaj mi u swego dobrego Syna, żeby Twoja udręka i cierpienia
pomogły mi przezwyciężyć wszystkie moje własne, i zamknąć się razem z Nim w
grobie, z dala od wszystkich ziemskich utrapień, ażeby cały świat wydał mi się
miejscem wygnania, żebym Jego samego tylko pragnął z głębi serca i wytrwał aż do
grobu w Jego chwale i służbie. Amen.
Zamiast zakończenia... krótki dialog błogosławionego Henryka z Mądrością Przedwieczną. Sługa: Umiłowane zwierciadło wszelkich łask, radości oglądających je duchów niebieskich, dlaczegóż nie mam przed sobą Twojego umiłowanego oblicza, gdy ono tkwi w szponach śmierci. Pragnąłbym obmyć je łzami mego serca. Pragnąłbym wpatrywać się w te piękne oczy, te jasne policzki, te delikatne usta zsiniałe w agonii, pragnąłbym się gorąco wzruszyć nad nim, i w ten sposób ulżyć memu sercu. Panie mój miły, niektórzy ludzie tak żywo odczuwają Twoje cierpienia, że potrafią głęboko się nad Tobą wzruszać i z całego serca nad Tobą płakać. Boże mój, dlaczego nie mogę sobie przywłaszczyć skarg wszystkich serc miłujących, wylewać czystych łez wszystkich oczu, wydawać jęków wszystkich języków, żeby okazać ci w ten sposób, jak bardzo mnie wzruszają Twoje cierpienia. Mądrość Przedwieczna: Ten najlepiej okazuje, jak bardzo go wzrusza Moja męka, kto ją znosi wraz ze Mną przez spełnianie uczynków. Serce wolne – serce, które nie ukochało rzeczy przemijających, serce dążące nieustannie do wiernego naśladowania Mojego życia przedkładam nad Twoje niekończące się skargi i łzy, wylewane nad Moją męką. Choćby były one tak liczne, jak krople wody spadające z nieba; na tę okrutną śmierć poszedłem bowiem po to, ażeby Mnie naśladowano. Ale również te łzy są Mi słodkie i miłe. Sługa: Dobry mój Panie, skoro wolisz naśladowanie Twojego dobrego życia i Twoich cierpień, znoszonych z miłością, niż smucenie się nad Tobą i wylewanie łez – chociaż jak rzekłeś, powinienem czynić i jedno, i drugie. Dlatego naucz mnie, jak mam Cię naśladować w Twojej męce. Mądrość Przedwieczna: Zniszcz swoje bezładne pragnienie widzenia i słyszenia rzeczy próżnych, przyjmij z miłością to, co napawało cię niegdyś wstrętem, znajduj w tym radość – ze względu na Mnie zrezygnuj z pustych doznań cielesnych. Powinieneś we Mnie szukać swego zupełnego spoczynku, kochać to, co przykre twemu ciału, cierpliwie znosić zło pochodzące od innych, pragnąć wzgardy, zniszczyć własne pożądliwości, umrzeć dla wszystkich swoich pragnień. W szkole Mądrości są to pierwsze zasady, czytane w wielkiej księdze Mojego ciała przybitego do krzyża. Strona główna Niecodzienne modlitwy
|